Jest godzina 15 a ja właśnie jem śniadanie, do tej pory na adrenalinie się pożywialam.
Rano pojechalam do Pani z Podwawelskiego. Pani W. stwierdizla, że jeden kotek nie wrócił ze 'spaceru" po klatce i nie ma go od dwóch dni. Chodzilo o najmneijszą, najdrobniejsza Jolę. Ostatkiem sił powstrzymałam sie przed wymierzeniem kobiecie ciosu i zabrałam maluchy. Oczywiście wyjątkowo 8 maja weta nie bylo, w drodze powrotnej zadzwoniłam do Tweety z płaczem i poprosiłam o pomoc. Obawiam się, że gdyby tam zostały to do poniedziałku Pani W. by się ich pozbyła. Grrrrrrrrrrrrr
Lutra miala wieczorem wywiesic ogłoszenia na osiedlu, panie karmicielki powiadomione. Ja zadzwoniłam do schronu, ale nic. P ogodzinie dostałam telefon, że kotkę właśnie ktoś do schroniska przywiózł. Słuchajcie nie wiem jak, ale tam dotarłam jak na skrzydłach. Dla mnie to cud, bo nie bardzo wiedzialam jak jechać. Na meijscu zostałam pouczona, że malych kotów się nie wypuszcza, zapąłciłam 10 zeta i wróciłam podwożąc jakąś kocią rodzinę. Po powrocie zabraalm jeszcze Olka do lekarza. Ma chyba początki kataru i dostał na wszelki wypadek zastrzyki.
Cała 4 bryka, lata za piłeczkami, jakby nic się nie stało, a ja dzisiaj niemal zawału dostałam
Zaraz umieszczę nowe zdjęcia kociaków. anna09 wpłaciła na maluchy 50 zl

nadając imiona: Jola i Olek. Jola to ta najchudsza i najdrobniejsza - zgadnijcie dlaczego właśnie ona dostala to imię

Olek to ten biało- czarno. Kociaki są przytulaste i kuwetkowe. Trzeba im uszy poczyścić, ale z tą 4 to sama zabawa.
Kosma podeślę dzisiaj zdjecia Bernasikowi, swoją drogą w audycji brała udział wlaścicielka sklepu na ul. Lea. Tyle razy ja spotykam, a nie wiedzialam że Straż organizowała
