
No to za Łasuszka, że jest szczęśliwy!
a u moich-nie moich maleństw co słychać. Mają już nowe domki więc jestem szczęśliwa bardzo. Czekają na nie z otwartymi ramionami

i nie mogą się doczekać. Maluchy rosną, chodzą już ładnie, wyżynają się im mleczaki. Mają już 3 tygodnie

Jutro spróbuję im dać coś innego do jedzonka, może skosztują.
Mama kocia KIcia jest słodka i nie oddamy jej nikomu już nigdy. Mąż nazywa ją pieszczotliwe "druga Pani Domu", bo siedzi w kuchni ze mną i wspólnie gotujemy. Najchętniej wszystkie bym je zostawiła, bo kocham je jak dzieci własne ale nie mogę być aż tak samolubna- innym tez trzeba dać tyle radości, co one nam. Długo myśleliśmy które kociątko oprócz mamy u nas zamieszka. Postanowiliśmy, że ono samo zadecyduje i daliśmy ogłoszenia. Oj, ale byłam zaskoczona ..meeega odzew od rana do nocy!!!!!! Masa sms'ów, wiadomości na poczcie. Selekcja odbyła się od początku. Założyłam, że wole je zostawic wszystkie niż dać do złego domu, więc pytałam o wszystko. Duża ilość osób odpadła na pytaniu o kastracje/sterylizację. Padały odp typu: a po co, przecież to kot

coś sie z tym zrobi itp. Nie ma bata, nie dam takim ludziom kota!!! Reszta na wieśc, że minimum 6 tyg czekania rezywgnowała. Zostały 4 osoby, mądre i odpowiedzialne, poczuły pik do kociątek swoich. I tak: parka idzie do jednego domku do Kasi, która już nas kilka razy odwiedziła, wymiętosiła maleństwa, przyniosła zdjęcia swoich innych zwirzątek. Mega zwolenniczka i miłośniczka! Dwa kilejne zbiegiem okoliczności pojadą do Zabrza tylko do innych właścicieli

więc mamy po drodze. Wiem, że teraz trwają przygotowania i kupiowania wyprawki dla maluszków. Będzie im tam dobrze.
Siłą rzeczy zotal nam rodzinek-kocurek wiskasowiec

Taki jak chciałam! Nie oddamy go za nic w świecie, wycofaliśmy ogloszenie. On zostaje, "sam nas wybrał".
Martwię się tylko o jedno, że nasza kocia mama już ma ochotę na igraszki

Chce uciekać, miauczy kolo drzwi a ja "babcia" już nie chce zostać i czekamy żeby ją wysterylizować, ale nie wiem kiedy najlepiej ... ona już 3 razy na pole się wydostała..wystarczy szpara w drzwiach i już czmych, tylko na to czeka. Na szczęście bardzo mnie pokochała i ja zawołam od razu wraca. Ona karmi i nie wiem czy już ja można brać na zabieg?