
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Eugenia Kiesiak pisze:Po podchowaniu kociaków kotka zniknęła na kilka miesięcy, tak że nic nie wyszło z planu sterylizacji. Pojawiła się dopiero zimą, ale widziały ją tylko inne karmicielki. Ponownie zobaczyłam ją dopiero w marcu, była w zaawansowanej ciąży. Dwa tygodnie temu urodziła małe kotki. Było ich 5, ale po tygodniu został tylko jeden, gdyż reszta zmarła (były słabiutkie). Z doświadczenia swojego i innych karmicielek wiem, że kotki naszej kociej mamy mają często wady wrodzone. Jeden z udomowionych kocurków miał nerki w zaniku, a kocurek którego sama zabrałam po wypadku, w którym stracił połowę tylnej nóżki jest wnętrem. Spróbuję zawieźć kotkę do schroniska jak trochę podrośnie jej maluch. Mam nadzieję, że tym razem nie zniknie tak szybko. A kociątko które przeżyło pierwsze tygodnie jest czarno-białe, śliczne. Może dla niego znajdzie się dobry dom. Choć najbardziej przydałby się kotce. Jest już wymęczona życiem na tzw. wolności.Gdyby nie to, że jak na mój metraż mam sporo kotów, wzięłabym ją do siebie. Zaczyna mi ufać i gdyby o nią zadbać byłaby ozdobą kanapy. Ma bardzo miły pyszczek i mądre spojrzenie.
Mam jeszcze pytanie na temat wnętrostwa u kocurka.
Syn naszej kociej bohaterki, Mleczko (ten z 3 i 1/2 nóżki) został wykastrowany zewnętrznie. Miał też zabieg usunięcia jądra z jamy brzusznej. Pani dr nie była jednak pewna, czy usunęła całe jądro z jamy brzusznej, bo było ono bardzo małe. Powiedziała, że możliwy jest jakiś odprysk jądra, który radziła zlokalizować za pomocą USG kiedy po kilku tygodniach od zabiegu nie zanikną kocurze zachowania u Mleczka. Zabieg był na początku marca a mocz kocurka ciągle paskudnie cuchnie, choć nie znaczy nim zbytnio terenu (ale jak siknie w kuwecie w łazience to czuć w całym domu). Obecności kotki, nawet jak nie ma kto od razu sprzątnąć kuwety, nie da się wyczuć za pomocą nosa. Z Mleczkiem jest zupełnie inaczej. Czy taki utrzymujący się ostry zapach moczu u 11-miesięcznego kocurka to oznaka, że jednak gdzieś tam ukrywa się reszta jądra? Czy USG to skuteczna metoda lokalizacji takiej drobnej części ciała? A może lepiej zrobić jakieś inne badanie, np. zmierzyć poziom hormonów (testosteronu)? Czy ktoś zna dobrze ten problem i może mi udzielić rady (również dot. orientacyjnych kosztów obu typów badań, bo utrzymanie kotów domowych i dzikich trochę mnie już obciąża, więc koszty też się liczą).
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości