witam,
26.11.2009 przygarnęłam kotkę. Nie wiadomo ile ma lat bo praktycznie nie ma zębów. Po wyleczeniu zapalenia oskrzeli, nadżerek w pyszczku i pozbyciu się wszołów przyszła kolej na sterylizację (przyczyna - ropomacicze). Przed zabiegiem badanie krwi: mocznik 395,5; kreatynina 1,9; hemoglobina 7,9; leukocyty 35,1 (reszty nie piszę). Operacja odbyła się, trzeba było zaryzykować. Szybko okazało się, że organizm Kici - bo tak ma kotka na imię - odrzuca nieci i szwy puszczają powodując przepukliny... Kicia 3 razy była na stole operacyjnym, po miesiącu w końcu przestał sączyć się z jej brzucha płyn podbarwiony krwią i rana pooperacyjna zrosła się. Dalej leczona była (i nadal jest) mocznica.
Nie wiem co myśleć... wyniki Kici są bardzo "skaczące": pominę kolejne badania i przedstawię wyniki (w kolejności: mocznik, kreatynina, hemoglobina, leukocyty) maksymalnej poprawy - 12.01.2010--> 157; 2,0; 9,1; 29,4.
Później był już spadek formy:
02.02.2010--> 177,1; 2,0; 6,8; 22,3
16.02.2010--> 417; 2,9; 4,4; 29,1
kroplówki: 16-22.02.2010
22.02.2010--> 199,4; 3,2; 4,6; 48,4
25.02.2010--> 190,5; 2,8; 4,5; 28,1
Następne badanie będzie w pn., tj. 08.03.2010.
Z tego co rozumiem - po rozmowach z weterynarzami, którzy zajmują się Kicią (tzn. prowadzi ją jedna lekarka, ale gabinet prowadzony jest przez kilka osób) - mocznik we krwi jest wynikiem trwałego uszkodzenia nerek, którego wykładnikiem jest poziom kreatyniny. Logiczne jest dla mnie, że poprzez kroplówki mocznik jest wypłukiwany i jego poziom ulega zmniejszeniu czego dowodzą wyniki, ale co dzieje się z kreatyniną??? czy jest również wypłukiwana tak jak NIESTETY hemoglobina, która "leci na łeb na szyję" czy wyniki ukazują jej prawidłowy obraz po kroplówkach? kiedy będę wiedziała jaki jest jej prawdziwy poziom?
... no i morfologia... hemoglobina spadła dramatycznie (hematokryt 16,4; erytrocyty 3,69 w ostatnim badaniu) - spodziewam się, że musi być między tymi wynikami, tzn. między poziomem mocznika w krwi i morfologią, jakaś zależność?
Nie mam pojęcia jak żywiona była Kicia zanim do mnie trafiła... Prawdopodobnie jest to kot, który większość życia mieszkał w bloku i z jakiegoś powodu został wyrzucony. Jej stan w dniu gdy ją przygarnęłam wskazywał na to, że kotka nie poradziła sobie "na wolności". Przez krótki (ale być może zbyt długi) czas była na diecie wet. hypoalergicznej. Kicia na całym ciele miała rany. Myślałam, że to pamiątka po wszołach, ale chyba nie... Nasza lek.wet. postawiła na alergię więc Kicia jadła Trovet Hypoallergic przez prawia miesiąc i - niestety - Royal Canin Vet. Diet Sensitivity Control, które to saszetki na szczęście odstawiłam w miarę prędko (nie polecam karm tego producenta bo zawierają zabójczy dla nerek sód w ilościach niespotykanych u innych producentów). W tej chwili Kicia je Purinę NF i jej stan polepsza się.
Nie wiem tylko co z tymi ranami? nie napisałam chyba, że powstają one w skutek częstego drapania się... czy mogą być przyczyną wadliwej pracy nerek?
Jeśli chodzi o leki to dostaje:
- Ipakitine (na nerki)
- Bezo-Pet ("na kłaki")
- Vita-Pet (mikroelementy i witaminy - głównie na hemoglobinę)
- Rubenal 75 (zamiennie z Ipakitiną)
- Chrząstka rekina (na hemoglobinę)
- Phytophale (lek moczopędny, ziołowy - możliwe, że on powoduje uczulenie, dlatego od kilku dni odstawiony, a zamiast niego podaję w zastrzyku Furosemid)
Poza tym Kicia dostaje jakiś lek na alergię - przeciwzapalny, niesterydowy w zastrzykach, który pomaga, ale na kilka godzin, a później kotka znowu się drapie...
Kicia jest cudowną kotką:) oczarowała wszystkich i teraz o jej życie walczy sztab ludzi ze mną na czele... chciałabym jednak zrobić więcej, ale nie wiem co...
jeśli macie wiedzę i możecie pomóc nam w tej walce, to bardzo proszę!
pozdrawiam wszystkich:)