No i kurde mały chemik dorwał się do moich kosmetyków. Wróciwszy z pracy nieco skopana i padnięta zaległam sobie na sofie, a dziecię moje poszło topić syrenkę do łazienki. Oko siem mi przymkło było, zasnęłam snem sprawiedliwego i nagle obudziła mnie cisza....

Jak jest cisza, nie słychać wycia mojego dziecięcia, ani nawet galopady kotów, to znaczy, że dzieje się coś strasznego

Oczy mi się w momencie otwarły i zadałam odwieczne pytanie " Zuziu co robisz?" Kiedy usłyszałam w odpowiedzi :"nic mamusiu" wiedziałam, że kataklizm albo już nastąpił, albo się zbliża. Wystartowałam z kopyta do łazienki wpadłam do środka z obłędem w oku, rozwianym włosem i nadzieją, że może jeszcze nie jest za późno... było za późno - mój mały chemik przygotował sobie w miseczce miksturę. Do jej sporządzenia potwora użyła :
Perfum od Gucciego, zmywacza do paznokci Lancome, tonicu Este Lauder, płynu do demakijażu od Diora, a całość została zagęszczona wyskrobaną z pudełeczka resztką kremu na noc z Clinica

Wartość handlową owej mieszanki oceniam na jakieś 200 -300 złotych

Dziecię wielce zadowolone poinformowało mnie, że w charakterze niespodzianki, wykonało specjalnie dla mnie unikalną miksturę, dzięki której będę jeszcze piękniejsza niż jestem

Zabiję zarazę!
