Mały zmiana leków, dupka pokłuta trzema zastrzykami.Jeden ekstra bolesny bo witaminki.Bardzo sie buntował i bardzo się bronił.Wyrzut w oczach był wymowny.Miało byc lepiej a tu mu fasują takie mało atrakcyjne atrakcje.I jeszcze mówią ,że to dla jego zdrówka.Uszy doczyszczone.Ja już nie chciałam go dręczyć w domu.Ale pierwsze czyszczenie załatwiło właściwie wszystko.
TZ go trzymał, tulił i gadał.Ale jak tylko doktorek zatupał nóziami odzianymi w chodaczki to Kostek wpadał w totalną panikę.Chyba mu te buciki poprzetrącam.Jego strach przycisnąć by go nie połamac lub jelit nie wycisnąć

Chodzi o Kostka nie doktorka
Ciągle go męcząc osiągnęłiśmy zamierzony cel

Kostek widząc nas wciska sie w najdalszy kąt klatki by mu nic do pysia nie wciskac, do uszu nie pchać...Jakby wiedział to pewnie w tym lesie by został
Dostałam info o kociakach w melinie.Zadzwonił znajomy.Trzymajcie kciuki by coś dało sie ruszyć.Siedze w pracy i do późna będę.Potem TZ pojedzie, bo teraz zajęty mocno.