
Po pierwsze, muszę zacząć robić większe porcje mieszanki. Tacia zaczyna się przekonywać


To są takie drobne chrupki (a cóż innego by podziałało na Tacię?



Bardzo się cieszę, bo chciałabym, żeby jednak żywiła się mięchem, a nie chipsami


Co ciekawe, Szelma i Delka za pierwszym razem rzuciły się jak głupie do tej posypki, a za drugim i następnym to już mięcho z tym było "zepsute"


A-Delka się robi obsługowa


Wczoraj zapomniałam jej dodać Gammolen do żarcia, więc całkiem bez przekonania rzuciłam jej wieczorem całą kapsułkę (oczywiście czekam na zamówienia, więc akurat nie miałam nic do wymieszania, na co by mogła mieć ochotę). Nooo, taka kapsułka fajna rzecz, małe i się turla


Czyli kolejna piguła po drożdżach i Immunodolu, która kotu smakuje i można z nią nie cudować

Dziś rano próbowałam powtórzyć ten numer z proverą, ale niestety... mimo kilku usilnych prób zjedzenia, chyba niedobre strasznie, bo na koniec się poddała


Złapałam pannę nawet dość łatwo, zaniosłam do łazienki i... nieeee, aż tak dobrze nie ma, żeby łyknęła, ale w ferworze walki całe masełko z wymieszaną pigułą zostało skutecznie rozsmarowane na pyszczku


Z całej tej opowieści najistotniejsze jest to, że nie zostałam ugryziona ani razu (nawet prób nie było), a podrapana tylko o tyle, co panna próbowała się wykręcić, czyli tylko płytkie, przypadkowe zadrapania bez konieczności natychmiastowej transfuzji

Czyli po szczepieniu, które jest zaplanowane na końcówkę przyszłego tygodnia (pewnie sobota), zaczynamy chyba pannicę ogłaszać

Niech mi się tylko dziewczynka nie rozchoruje znowu, tfu-tfu-tfu
Aha, no i mam nowy patent na podawanie piguł opornym koteckom, forumowy oczywiście, ale dopiero któraś wyczytana wersja była ta prawidłowa

Tzn. zupełnie się nie sprawdziła wersja z posmarowaniem całej piguły masłem i zamrożeniem (bo w tej wersji, to chyba się nawet łatwiej pluje, niż bez masła), natomiast wymieszanie z masełkiem rozgniecionej piguły to już zupełnie insza inszość
