A mnie się wydaje, że Lusia tak bardzo chce z Liwią zostać, że używa swoich mocy nadprzyrodzonych, żeby inne domki się za bardzo Lusią nie interesowały. Przecież to nie my wybieramy koty - to one wybierają nas.
A ta młoda, sympatyczna dziewczyna z pewnością przygarnie innego biedaka.
Lusiu, kochana, dbaj o zdrówko i dobre samopoczucie Liwii.
No to teraz kciuki trzymam za to, żeby Lusia polubiła pozostałe kociaste.
Lusia pewnie chce zostać, tylko że to strasznie krótkowzroczne rozwiązanie - ona nie będzie tolerowała tymczasów Z obecnymi koleżankami jest w miarę ok
Pokażę może aktualną Lusię
Nie mam swojego wątku, więc tu pokażę też aktualne "koleżanki" Kenia - z którą już wąchają sobie noski i uskuteczniają szaleńcze gonitwy : I moja bursztynowooka Kluseczka, która ciągle się Lusi boi, fuczy... ale przynajmniej egzystuje już normalnie, a nie w najciaśniejszym kącie pod łóżkiem :
Z brytyjczyka ma dość krótki pyszczek Ma za to dość długie, jak na dachowca futerko, długie włoski w uszach i pomiędzy paluszkami... Jakieś pół roku po tym, jak przywędrowała, widziałam w okolicy wolno buszującego brytyjskiego kotka właśnie o whiskasowym umaszczeniu, ale to pewnie zbieg okoliczności
Lusia za to w towarzystwie innych kotów przestała aż tyle gadać Szaleje, aż miło, broi, psoci i jak zwykle, je za 3 koty
Lusia najprawdopodobniej przeprowadzi się we środę do swojego ds. Dom wydaje się bardzo fajny, Lusia byłaby jedynaczką u przemiłych, spokojnych ludzi, w domu nie ma innych zwierząt, dzieci. Martwię się trochę, jak Lusinek to zniesie, potrzebne są mocne kciuki, by zaklimatyzowała się w nowym domu i pokochała nowych Państwa. Ciut za mocno się do nas przywiązała, ale mam nadzieję, że nie będzie za mocno tęsknić...