zapach domu, odgłosy talerzy dochodzące z kuchni
radosny gwar
rodzina
brzdęk!
dźwięk numerka na szyi
i znika to co jeszcze do niedawna było Twoją rzeczywistością
i tylko oczy, pytające, pełne przerażonego krzyku
rozpacz
zagubienie
i zgiełk
kiedy tracisz dom i trafiasz do miejsca, gdzie pełno jest takich, którzy stracili
próbujesz dowiedzieć się czemu
ale zewsząd słychać tylko mętne odpowiedzi
bo jak wytłumaczyć, że to miejsce do którego oddali Cię ci, którym ufałeś
to zwykła przechowalnia kotów niechcianych
Bubu, 7 lat, kastrat, oddany bo dziecko
przerażony kocurek próbujący zniknąć
kolejny niekochany

Gabi, ???? lat, wysterylizowana, oddana bo dziecko
przerażona koteczka, próbująca zniknąć
kolejna niekochana

Bubu i Gabi trafili do schronu ze wspólnego domu, ze wspólnego domu który je kochał, kochał dokąd nie pojawiło się dziecko.
Było pięknie i nagle wszystko się zawaliło, pojawiło się dziecko, dla kotów nie było już miejsca w domu, kochający właściciele oddali je do schroniska.
Przerażenie było tak wielkie że nie jadły, nie piły, nie załatwiały się, chciały po prostu zniknąć.
Cudem znalazły się DT które zabrały koteczki, zostały rozdzielone, w DT również długo nie potrafiły się odnaleźć. Powoli dochodziły jednak do siebie, w pewnym momencie znalazł się wspólny DS dla kotków, ale nie pojechały tam.
Właściciele odnaleźli koty, przyznali że popełnili błąd, ulegli naciskom rodziny i pielęgniarki, że małe dziecko i koty to zły pomysł, że teraz tęsknią, nie potrafią bez kotów żyć, chcą żeby wróciły.
Po długich rozmowach, rozważeniu wszystkich za i przeciw koty wróciły do domu. Wydawało się to być rozwiązaniem najlepszym dla kotów. Koty poznały dom, właścicieli, znowu były razem, znowu były szczęśliwe.
Niestety nie na długo. Silna alergia dziecka (pewnie dokładnie nie wiadomo czy na koty) sprawiła że ich kochający właściciele kolejny raz postanowili że koty nie mogą zostać. Nie wiem, czy przynajmniej spróbowali znaleźć dla nich wspólny dom, u rodziny, znajomych, czy wykonali jakikolwiek ruch, poza telefonem do wolontariuszy schroniska, że muszą koty oddać.
Koty wróciły do DT w których wcześniej przebywały, zdezorientowane, nie rozumieją co się stało, dlaczego kolejny raz straciły dom w którym czuły się bezpiecznie, pewnie wierzą że to sytuacja przejściowa, tak jak ostatnio, że za chwilę znowu tam wrócą.
Niestety, tym razem nie wrócą, właściciele nie dostaną kolejnej szansy, jedyne co możemy dla nich zrobić w tym całym nieszczęściu to znaleźć im wspólny dom, dom w którym będą miały przynajmniej siebie.
Czy jest na to szansa, czy mogą jeszcze wierzyć...
Kolejne strony tego wątku to historia kotów krótko opisana powyżej.
Na stronie 38 tego wątku informacja że koty jednak muszą opuścić DS, wracają do DT i historia toczy się dalej.
Czy znajdzie szczęśliwe zakończenie?