Legnica, mój pomysł trochę idzie w tym kierunku
Z tą różnicą, że ją trzeba pod ścianą postawić, bo inaczej nikogo do domu nie wpuści.
Mam zamiar jej zaproponować
dil i mam wrażenie, że to się może udać. Tylko muszę jeszcze myślowo nad tym popracować - a ona w tym czasie niech się kisi i dojrzewa
Oswoić to jej się chyba nie da - z dziczkami łatwiej
Co mogę dodać, a wynika to m.in. z mojej ostatniej rozmowy z wetem i osobistych przemyśleń. Wg niego, koty u niej żyją, a raczej wegetują, we względnej homeostazie (nie wiem, jak inaczej to ująć). Owszem są osłabione, niedożywione, mają niedobory, wszystkie noszą kk itd, ale jakoś sobie z tym radzą.
Problem się zaczyna przy najdrobniejszych nawet zmianach, najmniejszym stresie, kiedy wszystkie ich braki ujawniają się jednocześnie. Dodając do tego fakt, że najprawdopodobniej ona nie wpuszcza do domu nikogo, te koty nie znają tak naprawdę ludzi. Dlatego potrafią z dnia na dzień zacząć się zachowywać jak zgarnięte z ulicy dzikie dzicze

Każdy inny człowiek poza nią to dla tych kotów istota z kosmosu

Dla każdego kota zmiana miejsca to stres, każdy potrafi odchorować zmiany.
Dla nich dodatkowo takim stresem jest kontakt z ludźmi
Dlatego, wg mnie, wszelkie rozwiązania siłowe, typu odebranie kotów siłą bez wcześniejszego zapewnienia im DT, będzie działaniem przeciwko tym kotom - one po prostu w schronisku nie przeżyją tygodnia
To już tak na marginesie, bo wcześniej się takie propozycje przewijały i same się nad tym zastanawiałyśmy
