Rezydentka specjalnie nie strajkowała, bo możliwość leżakowania z Dużymi jest sporą satysfakcją.
Poranne spotkanie z Bajką było bardzo krótkie, bo czas rano płynie zdecydowanie za szybko... Teraz kociątko jest pod czujną i troskliwą opieką mojej Lepszej Połowy.
Bajki nie było w koszyczku.
Schowała się w kocim tunelu - na samiutkim końcu, oczywiście.
Ale nie byłabym sobą, gdybym przynajmniej nie spróbowała jej dotknąć

Dała się pomiziać

Jedzonko z miseczki schrupane. Kuwetka pięknie i zdrowo zaliczona.

Niestety Schiri syczy... Siedzi obok małej i gapi się na nią swoimi mega oczami i posykuje, ale w żaden inny sposób jej nie zaczepia. To pewnie dlatego, że Bajka jest niespecjalnie ruchliwa. Schiri nie dobijała się do niej przez całą noc, a takie sytuacje wcześniej miały miejsce. Generalnie nie zwraca na Bajkę większej uwagi.
Przed nami długi weekend, wolny weekend, weekend spędzany w domku.
Po tych kilku dniach na pewno będzie można więcej powiedzieć.
Trzymajcie kciuki, bardzo prosimy.
A najbardziej za to, żeby Schiri zrozumiała, że jest Naszą, Jedyną, Najukochańszą Koteńką, a ta maleńka Bajkowa Kruszynka jest u nas po to, żeby pokazać jej inny / lepszy świat...
Ps. Wszystkie okna nadal pozamykane, Cioteczko
