Jeździłam kiedyś do pracy autobusem MZK. Szczytowa godzina rano. Mój przystanek był 3 od pętli, skąd autobus startował pusty. Mój, trzeci, przystanek był ostatnim na którym była szansa wsiąść do tego autobusu. Na kolejnym, nie było już szans się wepchnąć. Jak na złość, MZK zawsze na tę trasę i godzinę puszczała starego, krótkiego Ikarusa. Któregoś pięknego poranka facet chcący skasować bilet jakoś tak niefortunnie się przepychał do kasownika, że ja chcąc się uchylić z całej siły, popchnięta jeszcze przez kogoś innego przydzwoniłam głową w kasownik. I to solidnie, wielki krwiak, opuchlizna. Przyjechałam do pracy, wysmarowałam TAAAAKIEGO maila do opolskiego MZK. Nic, głucho, zero odzewu, reakcji, głupiego "przepraszam".
Model autobusu zmienili chyba po dwóch latach na tym kursie

Ja jeżdżę z TŻetem dużo wcześniej autem...
Wiesiu tulkam mocno i życzę jeszcze więcej siły w tej drobnej i skromnej Postaci!