» Czw kwi 29, 2010 19:17
KRAKÓW! DZISIAJ EUTANAZJA! POMOCY! [*]
Kopiuję post Peli z forum Caviarnia:
Właśnie 5 minut temu wróciłam od weterynarza, gdzie byłam z moją świnką Malwińcią, u której zdiagnozowano chłoniaka w zaawansowanym stadium, i jestem zdruzgotana, bo to moja kochana świnka, a w lutym umarł mój przygarnięty pies na białaczkę, i teraz to co zobaczyłam tam na poczekalni u lekarza to mnie juz dobiło.
Przybiegła nagle pani 50-60 lat z małym pieskiem z krzykiem i płaczem, że ona teraz natychmiast bez kolejki musi go uśpić. Bo nie ma już cierpliwości ani pieniędzy. Weterynarz poprosił o spokój i zaczekanie. Pies to mała suczka, jakieś 10 kg, z ogromnym worem/guzem na brzuchu wielkości wielkiego melona, którym ciągnie po ziemi jak się porusza. Pies nie może nawet usiąść normalnie, ani się położyć. W czasie oczekiwania na moje wejście ze świnką rozmawiałam z tą osobą i okazało się, że (jak mówi) żyje ona z zasiłku 280 zł na miesiąc. Że pies cierpi i że ona już tego nie wytrzyma i ani jeść nie ma sama co, a co mówić pies.
Rozmowa z nią wskazywała na to, że może ona być chora psychicznie.
Podczas mojej wizyty ze świnką zapytałam na koniec lekarza o tego psa. A lekarz powiedział, że ta pani jest chora psychicznie i że jej matka też była, i że on już widzial tego psa. Spytałam lekarza, czy zrobi eutanazję, a on odpowiedział, że najpierw psa zbada, a potem powie o wszystkim. Lekarz wezwał przy mnie tę panią i zbadał psa, i powiedział, że nie ma ze strony ani psa ani lekarza żadnych wskazań do eutanazji. I że pies kwalifikuje się do operacji. I do dalszego życia. Wiek oszacował na jakieś 10 lat. Ale ta pani tylko go uspić chciala. Lekarz dał jej ksero podania żeby wypełnić w celu bezpłatnego leczenia psa przez Towarzystwo Opieki....itd. w Krakowie na Floriańskiek. Ale ona powiedziala , że nie pójdzie z tym podaniem. Wtedy ja powiedziałam, że zapytam na forum i że może ktoś znajdzie się i podejmie leczenia, a potem wzięcia psa do siebie. Lekarz potwierdził, że ta pani jest chora psychicznie i powiedział, że takim ludziom też trzeba pomóc.
Wzięłam jej adres i telefon. Poprosiłam, aby wstrzymała się do jutra z eutanazją u innego lekarza.
I na koniec pies spadł z wysokiego stołu na twardą podłogę, bo ja nie zauważyłam, że ona go nie trzyma, choć z 5 razy prosiłam, aby psa trzymać, ale wszedł gwałtownie jeszcze inny człowiek ze zdechłym (zdychającym?) kotem do spalenia i powstało zamieszanie.
Pies - jest bardzo spokojny, ufny, taka mała kundelka. Ma oprócz tego za długie pazury i palce od tego powykrzywiane. Zęby dobre. W oczach nie widać ani cierpienia ani nic, aby uspać. Diagnoza lekarza to guz sutka. Lekarz nie stwierdził przerzutów osłuchowo. Ale zalecił rtg płuc dla potwierdzenia.
Lekarz - zrobi operację z jakąś tam zniżką i całość leczenia wycenił wtedy na jakieś 200 zł, bez rtg.
Właścicielka - nie będzie się nim dalej zajmować. Poczeka do jutra do mojego telefonu.
Ja - nie mogę wziąć psa do siebie, mam w domu dużo innych zwierząt, część w trakcie długotrwałego leczenia, i od dziś jedna świnka z ostrym chłoniakiem. Ale mogę pokryć część kosztów leczenia tej suczki. Np. pokryję 30 % lub więcej.
Poproszę też męża o wożenie psa samochodem gdzie trzeba po Krakowie.
PS. Ja wiem, że żyjemy pośród zwiększjącej się liczby zwierząt potrzebujacych każdego dnia naszej pomocy i naszych pieniędzy, i naszego czasu.
Ale o części z tych zwierząt nikt nie wie, i to jest najgorsze.
Czy znajdzie się ktoś, kto weźmie tego psa?
Poproszę o pomoc i rady.
PelaWątek na caviarni:
http://www.swinkimorskie.eu/forum/viewt ... 21#p118121Watek na dogo:
http://www.dogomania.pl/threads/184590- ... rpienie-ma
Ostatnio edytowano Pt kwi 30, 2010 22:15 przez
Karena, łącznie edytowano 2 razy
Fado [*] 27.02.2019 r., Rysiek [*] 15.10.2023 r.