Fotek z długiego weekendu nie mam, w ten weekend to nadrobię. Koty całe i zdrowe. Behemot w sobotę wieczorem wrócił kulejący (jak sie coś dzieje kotkowi to wtedy jak vet nieczynny

) Rana zaschnięta na nóżce i dupce, pewnie sie wdał w bójkę, albo spieprzył na deski z gwoździami w ogrodzie. Oczywiście zaczełam panikować, ale mama przekonała mnie, żeby dać kotu samemu sobie poradzić. Odespał to na kanapie (jak nie spał to jadł, pił i kazał się wypuszczać do ogrodu). Od niedzieli nie kuleje, rodzice uważnie obserwują jego stan, gdyby było coś nie tak, pojadą z nim do veta (i tak trzeba bedzie odrobaczac futra). Zofijka wariuje aż miło, nawet nie zaczepia śpiącego czarnucha. Wczoraj wieczorem zaczęła go wylizywać
http://www.youtube.com/watch?v=lttmZlMuCYs&NR=1
