Węglareczka, za konsultacją lekarską została odrobaczona Cestalem. Mogę ją też popsikać Frontline.
Wypuszczę z klatki jak odwiozę biało-rudą kociczkę po sterylce, a na razie nie mogę, bo dostaje antybiotyk i chcę żeby nabrała troszkę ciałka bo straszna chudzinka z niej.
Mam nadzieję, że węglareczce nic nie będzie po tych zabiegach.
Przestała mi takie ogromne ilości jedzenia szamać, teraz tylko zjada 1/3 tego co na początku.
A kluseczki są prześliczne. To białe patrzy na mnie temi swoimi niebieskimi ślepkami...i już je kocham.
Dymniaczek też już tak paciuchna i ten taką jaką bardziej plaskatą buzię ma.
Ale to jest piękny widok i boleję, że nie wszystkie mają tak dobrze....
Jak można krzywdzić takie bezbronne istotki, nawiązuje do tego, że poprzedni miot węglareczki został otruty.
Tak bym chciała, żeby znalazła wspaniały domek dla siebie, zasługuje na to i mam nadzieję, że Ktoś otworzy swoje serduszko dla tej mateńki bo o maluszki się nie martwię.