Nie chciał sikać do kuwety bez piesku więc schowałam podkłady i czekałam aż nasika na podłogę.
Czasem zdarzało się, że sikał w nocy a rano mocz już wysechł.
Raz udało mi się przyłapać malca na gorącym uczynku i siuśki poszły do badania

Zadzwonili do mnie tego samego dnia żeby przyjść z kotkiem na badania.
Strasznie się przestraszyłam, bo przez telefon nie chcieli powiedzieć co się dzieje.
Na miejscu okazało się, że Franek ma kryształki w moczu - wiadomo - specjalna karma i dieta, bo malec nie ma jeszcze roku i już waży 5,5kg :/
Za dwa miesiące kolejne badanie moczu.
Po za tym wypisała receptę i kociak miał po tych tabletach w ciągu dwóch tygodni przestać sikać po za kuwetą.
Tak się cieszyłam wracając do domu, sobie myślałam, że mały dość długo miał te kryształki w moczu i byłam zła na siebie, że wcześniej się tym nie zajęłam.
Niestety czar prysł po przeczytaniu ulotki, lek nazywa się Amitriptylinum VP, było tam napisane, że to lek depresyjny na stany maniakalno-depresyjne.
Objawy ubocznie u ludzi nie stwierdzono, a przynajmniej producent nic o tym nie pisze - a co z objawami ubocznymi u kotów?
Nie chcę szprycować kota jakimś syfem, który zrobi mu z mózgu papkę, nie chcę żeby Franek przestał być wesołym i rozrabiającym kotem, który po tych lekach będzie wciąż spał.
Czytając ów ulotkę stwierdziłam, że już tak mocno mi nie przeszkadza jego sikanie - wolę mieć żywiołowego kociaka sikającego na podkłady niżeli kocie-warzywko załatwiające się do kuwety!