Moderator: Estraven
Draugia pisze:ASK@ pisze: No chyba ze to słowo w fundacji oznacza radosne wypuszczanie kotów niechcianych![]()
Nie sądze, żeby to było radosne dla kotówA już na pewno dla Tiki, która z resztą była chciana, tyle, że przez Dulencję, nie KM...



mar9 pisze:
(...)
ad2: może nie WSZYSCY wiedzieli WTEDY ale TERAZ juz chyba WSZYSCY wiedzą i nawet jeśli boją się IM, boją się pisać na forum, to mogą chyba po prostu odejść z fundacji.
Nie jestem formalną wolontariuszką ale chyba nie spisuje się jakiejś umowy mówiącej o tym, że absolutnie nie wolno odejść z fundacji bo np. płaci się jakieś kary? poprawcie mnie, jeśli się mylę![]()
Potem po cichu skontaktować się z kimś na forum, kimś bezpośrednio zaangażowanym w sprawę Tiki i Spacji, (są pw, prywatne adresy mailowe) i pomóc wyłapać te kotki, ot tak, choćby po to, by móc spokojnie patrzeć na swoje odbicie w lustrze i móc spokojnie zasypiać, nie myśląc o tym, że w ten czy inny sposób przyłożyło się rękę do kociego nieszczęścia (zamykanie oczu i uszu na wiedzę o świadomym krzywdzeniu jakiegoś kota i nie kiwnięcie nawet małym paluszkiem w celu zmiany tego stanu rzeczy też JA uważam za winę).
Alienor pisze:Jeśli ktoś chce wziąć kota do domu i zapewnić mu odpowiednią opiekę, powinien móc to zrobić. Po sprawdzeniu domu w ramach wizyty przedadopcyjnej - bo przecież wiele osób może sobie nie zdawać sprawy z tego że mity o kotach (piją mleczko, zabawa kłębkiem nici jest najlepsza, kot zawsze spada na cztery łapy etc.) nie są prawdą, trafiają się też niestety żli ludzie i oni zwykle w takim momencie odpadną; każda fundacja czy stowarzyszenie z radością odda kota do dobrego stałego domku. Dlatego nie rozumiem jak ktoś może powiedzieć że nie odda kota przebywającego pod jego opieką. Rozumiem że można taką osobę uprzedzić dobitnie że kot np. nie lubi bliskiego kontaktu z człowiekiem, że nie można go wziąć na ręce, że gdy poczuje się zagrożony może podrapać lub ugryźć, ale nie wydać im kota???
mar9 pisze:ad2: może nie WSZYSCY wiedzieli WTEDY ale TERAZ juz chyba WSZYSCY wiedzą i nawet jeśli boją się IM, boją się pisać na forum, to mogą chyba po prostu odejść z fundacji.
Nie jestem formalną wolontariuszką ale chyba nie spisuje się jakiejś umowy mówiącej o tym, że absolutnie nie wolno odejść z fundacji bo np. płaci się jakieś kary? poprawcie mnie, jeśli się mylę![]()
Potem po cichu skontaktować się z kimś na forum, kimś bezpośrednio zaangażowanym w sprawę Tiki i Spacji, (są pw, prywatne adresy mailowe) i pomóc wyłapać te kotki, ot tak, choćby po to, by móc spokojnie patrzeć na swoje odbicie w lustrze i móc spokojnie zasypiać, nie myśląc o tym, że w ten czy inny sposób przyłożyło się rękę do kociego nieszczęścia (zamykanie oczu i uszu na wiedzę o świadomym krzywdzeniu jakiegoś kota i nie kiwnięcie nawet małym paluszkiem w celu zmiany tego stanu rzeczy też JA uważam za winę).
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 57 gości