Relacja FilusiaW maju my, czyli chłopaki, mamy urodziny. Duzi pojechali do IKEI. Kupili nam fajny namiot - o taki:
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/00128881 i przytulaśne legowisko, żeby nam się wygodnie w tym namiocie spało. Duża spryskała wnętrze namiotu kocimiętką, żeby przyjemnie pachniało. No i mamy z Pancusiem fajny prezent. Dla uproszczenia przyjęli, że Wedelek też majowy, chociaż nikt nie wie, kiedy on ma urodziny. Ciekawe, co Lili dostanie w czerwcu i Oliwka we wrześniu.
My patrzymy, a tu Duży wnosi do pokoju jakieś deski. Okazało się, że przy okazji Duzi kupili sobie prezent - biurko z regałem i muszą sobie sami zmontować, znaczy: złożyć do kupy, żeby jakoś stało i nie było zagrożeniem dla ciekawskich kotków (chyba chodzi o nas).

Siedziałem więc sobie na parapecie i przyglądałem się poczynaniom Dużego, który przekładał deski, śrubki, kołki i różne warczące narzędzia.

Oliwka przyczaiła się w szufladzie starego biurka i też w napięciu obserwowała.

W końcu nie wytrzymała i poszła obejrzeć z bliska.

"Filuniu, zobacz co on wyprawia! Chodź mu pomóc!" - Zawołała.

Przyszedłem i uważnie popatrzyłem na dzieło Dużego. No... Imponujące to ono nie było...

Człowieku, najpierw trzeba przeczytać instrukcję! Jako rozsądny kot uważnie obejrzałem rysunki.

No, to rozumiem. Duży wziął ze mnie przykład.

Wedelku, ty masz cztery łapki, ale wszystkie lewe. Humanista jakiś z ciebie. Lepiej stań sobie z boku i niczego nie dotykaj.

Oboje z Oliwką uważnie obserwowaliśmy każdy ruch Dużego, gotowi w każdej chwili pospieszyć z pomocą. Na szczęście nie musieliśmy interweniować. Jedynie Duża od czasu do czasu prosiła, żeby Duży nie używał niecenzuralnych wyrazów przy kotkach, bo jeszcze się nauczymy.

Sprawdziłem, czy wszystkie części są porządnie przymocowane i Duzi ustawili biurko pionowo.

Od razu wskoczyłem, żeby mieć kontrolę nad tym, co się będzie dalej działo. Przecież oni nie poradzą sobie beze mnie.

Sprawdzałem mocowanie każdego nowego elementu.

Miałem dużo czasu, mogłem poczekać na tę boczną ściankę. Nooo... długo jeszcze?

Nareszcie jest! Lepiej późno niż wcale.

Musiałem ją obejrzeć...

Bardzo uważnie obejrzeć, bo przecież kot musi Dużego na każdym kroku kontrolować.

Pobiegłem do Pancusia z prośbą o konsultacje. Pancuś jest duży i ciężki, więc idealnie nadaje się do sprawdzania wytrzymałości mebli, zna się na technice prawie tak jak ja, a poza tym jest baaardzo mądry.

Pancuś wskoczył na samą górę...

Sprawdził też z boków i orzekł, że Duży całkiem nieźle się spisał.

Lili trochę nieufnie odniosła się do nowego mebla, ale Lili to dzieciak. W dodatku wciąż walczy z grzybem, którym zaraziła się od Wedelka.

Montowanie mebli to bardzo męcząca praca. Dobranoc
Kliknij miniaturkę