Apetyt mizerny, ale coś zajda. Nie zrobiła jeszcze kupeca.
Ale operacje mi już wybaczyła, bardzo chętnie siedzi na mnie i mruczy.
Oczywiście całą noc "przespała" przytulona do mnie, wydziedziczyła mnie z poduszki i jak tylko przestałam głaskać,
to od razu przypominała mi o moich obowiązkach.
Mam wrażenie, że już ją tak mocno nie boli, gdyż sama potrafi wskoczyć na kanapę.
Jeszcze jutro dostaje lek przeciwzapalny.
Aga ogłada blizny ( są dwie duże) podaje zastrzyki itp.
Prawdę powiedziawszy jak je zobaczyłam u wetki przed założeniem kubraczka to musiałam sobie usiąść,
blee ja się nie nadaję na takie widoki
Wczoraj i w nocy opierała tylko przednie łapki o łózko i trzeba było ją
wsadzić.
Teraz mówie oby tak dalej - z gojeniem.