może do tymczasowania po prostu trzeba się przyzwyczaić
na razie ciężko na duszy...
ale przed chwilą dzwoniłam do DS Pchełki: nowa pani jest w niebowzięta

wczoraj Pchełka zwiedziła każdy kąt mieszkania miaucząc w niebogłosy, pani orzekła, że najwyraźniej mała mnie szukała
w nocy też łaziła, nie wiedziała, gdzie się ułożyć.
dziś jest już lepiej, bawi się z dziećmi, wycałowała panią po twarzy

, mruczy, zaliczyła kuwetę

i ponoć nawet na imię reaguje

po prostu idealny kot.
nawet pan mąż dobrze się do małej odnosi, pouczył wczoraj dzieci, żeby Pchełki za bardzo nie molestowały, bo ona musi się przyzwyczaić do nowego miejsca
i jestem mile widziana na wizycie poadopcyjnej

nie omieszkam skorzystać, postaram się do nich zajrzeć za jakiś miesiąc
