Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 22, 2010 20:10 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Oj Olu nie zazdroszę, z moim Ryśkiem kwestia tabletek to jest abstrakcja jakaś, nigdy nie udało nam się nic podać. Wogóle coś zrobić przy nim to jest masakra - jeżeli chodzi o choróbsko - nawet jak tą łapę miał oskalpowaną to leżał przez 2 tyg w szpitalu i weci 2 razy dziennie robili mu lekką sedacje, bo nie było innej możliwości na zmianę opatrunku. Coś strasznego... U weta szczepienie czasami wygląda tak że jest wkładany do tej klatki - inaczej się nie da, a raz jak miał zastrzyk domięśniowy to 3 igły wygiął i skończyło się też na klatce... wiem co czujesz, włochate gadziny nie rozumieją, że to dla ich dobra :evil:
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Czw kwi 22, 2010 21:13 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

To prawda... ja w tej chwili mam wizję polowania na Melanię z dmuchawką. Bo wiem, ze na trzeźwo ona przy sobie nic nie da zrobić. Kot, który mnie kocha i zacałowałby mnie w domu, tam rzucał się, gryzł szczebelki i orał pazurami z potwornym wrzaskiem.
Trochę podniosło mnie na duchu, że jest więcej takich kotów. Chociaż na paniach wetkach wczoraj Melania zrobiła nikłe wrażenie. Pokiwały tylko głowami i powiedziały, że maja takie koty, które patrzeć na siebie nie pozwalają. :roll:
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Czw kwi 22, 2010 21:23 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Afatima pisze:[...], że maja takie koty, które patrzeć na siebie nie pozwalają. :roll:


to na nasze można chociaż patrzeć, nie jest tak źle :ryk:

Mały alarm wszczął idę zabawić się w "mleczną jadłodajnie" :D
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Czw kwi 22, 2010 22:50 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Witam Kochani.Wczoraj poprosiłam Olę na pw o Opiekę nad watkiem przez kilka dni. O co i Was Proszę Gorąco. Zdrowie i kłopoty troche mi sie posypały.
Ale robie co mogę , zeby ratować sytuację. Zwłaszcza trudna obecną sytuację ciężarnych kotek z Tęczy.
Dzis została wysterylizowana kotka z Teczy. Kotka w najwyzszej ciaży, w dodatku ta, której inne kotki nie wpuszczaja do altanki Karmicielki. Uważam złapanie jej na pulapkę za wielki sukces. W ubiegłym roku miałam kilka podejść które skończyły się fiaskiem.A potem porodem.
O ile poród wtedy był mozliwy na jako takie warunki, o tyle teraz jest wykluczony.
Wysterylizowana kotka z Tęczy to Mama Maksia. Kotka którego ciałko znalazłam wtedy w takim koszmarnym stanie.Kotka miała wtedy trzy kociaki z których na samym poczatku został zabrany najmniejszy i najbardziej chory. Niestety było za póżno. Kociaczek był dziki i kiedy był juz na tyle słaby, ze przyszedl po ratunek,było już za pożno. Drugi w stanie podobnym, słaniajacy sie na nogach został zabrany, wyleczony ,jest u mnie i cieszy się zdrowiem i doskonałym apetytem. Maksiu którego zabrać nie zdażyłam, zginał w potworny sposób.
Wczoraj był bardzo cieżki dzień na łapanie. Tym bardziej na pułapkę. Praktycznie cały dzień padało na przemian z wychodzacym na chwilę słońcem.
Gdyby kotki nie udało się złapac, do wtorku niestety najprawdopodobniej gdzieś pod deskami urodziłaby kociaki.Dla samej kotki zycie na Tęczy to ogromne ryzyko. O kociakach juz wspominac nie trzeba.
W każdym miejscu w którym sterylizowałam kotki liczyłam się ze zmianami w przyszłości. Wiedzac o tym ze tylko przy takich zmianach dorosły kot sobie poradzi. Ale nie poradza kocięta, które niestety zginą.
Na Tęczy sytuacja jest zupełnie ekstremalna. Wygineła tam ponad 1/3 cześć kociej populacji. Wyginęła w brutalny i bolesny sposób.
Tak oczywiście być nie musiało. Gdyby....kilka lat temu ktoś zadbał w tym miejscu o sterylki.
Gdyby nie było kotów młodych, kociaków a jedynie starsze koty w niewielkiej grupie łatwiejsze do przesiedlenia.
Ale tak się nie stało. Opuszczajacy działki ludzie, zostawili tam koty nie interesujac się ich pózniejszym losem.Koty z których część była kiedyś czyimiś pupilkami.
Złapana wczoraj kotka całą noc grzecznie przesiedziała w pułapce. Nie wydała z siebie najmniejszego miauknięcia.Po wyboistej drodze z Tęczy, gdzie wózeczek telepało na lewo i prawo, tez nic się specjalnie nie działo a kicia byla cichutka jak myszka.
Dzisiaj pojechała na sterylkę z kocurkiem z Tęczy, który jest tymczasowo u mnie. Ten kocurek po sterylizacji jego mamy pojedzie na moja działkę.Chwilowo kotka jest w trakcie leczenia grzybicy, wiec pewne sprawy nieco nam sie tutaj wydłuza. Koty sa bardzo zżyte i myślę że lepiej sie zaaklimatyzują jesli pojada razem. Notabene mama tego kocurka to kicia która nam odchowała 3 tygodniowe znajdki z podwórka.Jednocześnie ratujac im zycie.Nadal oczywiście czekam na wyklarowanie się sytuacji w sprawie psa haskiego na moich działkach.Nie wywiozę kotow na śmierc. Nie po to je ratowałam.
Jak juz pisałam kotka była cała noc i dzisiejszy ranek bardzo dzielna i grzeczna. Zapakowana do samochodu nadal była cichutka, nie sprawiając kłopotu w drodze do Lecznicy. Bardziej głośny i zrozpaczony na samym początku, był kocurek.
Po powrocie zauważyłam ze koty sa juz wybudzone. Wczesniej naszykowałam klatkę i przełozyłam do niej kicię w transporterku. Zdjęłam dzwiczki w srodku i za chwilkę mało na zawał nie zeszłam.
Pierwszy raz miałam taki przypadek i oby ostatni. Kotka jak w jakimś amoku będac jeszcze częsciowo na lekach tak mocno i silnie zaczeła zmywać popryskane srebro z brzucha ze za chwilę w miejscu szwu ujrzałam krew.Co gorsza szwy zostawiono trochę dłuzszej długosci niz zwykle i byłam pewna ze ona będac jeszcze w takiej apatii po narkozie , nie poczuje bólu i sobie te szwy wyrwie z brzucha.Była wybudzona na tyle ze ledwo włożyłam rekę do transporterka zeby zmienić kocyk na czysty i swiezy. Dotykając reką kiedy próbowałam ja uspokoić zeby zostawiła brzuszek w spokoju, zobaczyłam ze kocyk jest wilgotny.Przez dobra chwilę byłam tak załamana ze nie wiedziałam co robic. W duchu sobie nawet powiedziałam ze to ostatnia moja sterylka. Kicia tak mocno i usilnie lizała brzuch i sutki jakby sie obawiała ze dzieci, które sie lada moment urodzą, zatruja się tym co ona ma na sobie.Przy tym wszystkim oddychała dość ciezko. Nie wiem czy kicia nie ma astmy przypadkiem . Juz zaczełam sobie wyobrazać głodne koty dzisiejszego dnia, no bo przeciez nie mogłabym jej tak zostawić.
Po godzinie kiedy kotka juz się jakoś uspokoiła i ułożyła na suchym poslaniu mogłam zająć się całą reszta. Zanim wyszłam zajrzałam do niej chyba jeszcze ze sto razy.Strachu mi napędziła co nie miara.Dziewczyny Bardzo prosze o Opiekę nad watkiem.Dziękuję Gorąco pani Inspektor za Pomoc w transporcie, Lekarzom za zabiegi i Szczecińkiemu Tozowi za użyczenie samochodu.


Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw kwi 22, 2010 23:03 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Dziewczyny chce czy nie chce muszę się położyć. Siły mnie ostatnio opuszczają.Nie wiem moze brak czegoś w organizmie, moze totalne zużycie.Przemokłam dwa dni temu i chyba mnie coś bierze. Tak czy siak muszę odpoczać. Mialam pomalować trochę, ale nie dam rady. Jestem skonana a rano muszę rybę odebrać. Dobranoc Wszystkim. :)
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw kwi 22, 2010 23:09 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Odpoczywaj Iza jak najwięcej. Teraz taka głupia pogoda, odporność spada, o chorobę nietrudno. Ja już lecę spać, do jutra :)
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pt kwi 23, 2010 6:58 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Wpadłam na chwilę, podniosę. Izo, musisz o siebie dbać, bądź rozsądna.
A kici może kaftanik, abo klosz?
Ściskam kciuki za wszystko...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 23, 2010 9:34 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Megana. Kaftanik odpada. To dzika kotka. Szkód moze być jeszcze wiecej. Narazie jest spokojna. :)
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 23, 2010 9:46 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Witam.
Izo wracaj szybciutko do zdrówka. :ok:
A my tzn. ja i Afi byliśmy w środę u pani wetki i Afol tabletki 3 rodzaje ....antybiotyk przez 14 dni raz dziennie 1/2 tab. na serducho 1/4 tab.2x dziennie i na płuca 1 dziennie 1/2 tab.Tabsy rozkruszamy i rozcieńczamy w sodzie i do szczykaweczek i do pyszczka,ale nie wiem jak długo to zda egzamin,bo jak widzi ze go wołam ,lub idę za nim to spieprza ,aż się za nim kurzy.....chyba mnie prędzej znienawidzi :cry: niż przyzwyczai się do tego zabiegu.
Białaczkę mamy wykluczoną :D ,ale serducho jest nie tego ....muszę zapisać sie do specjalisty na echo serca żeby mieć 100% pewność że jest leczony na to co powinien.
Najgorsze jest podawanie leku 2x dziennie,bo ja często wyjeżdżam na weekendy i wtedy córka sie kotami zajmuje ,lub moja siostra która mieszka bardzo blisko 200 m....ale już zostałam poinformowana że żadna z nich nie podejmie się podawanie leków .....tak że nie wiem jak to logistycznie ogarnąć......gdyby lubił jeździć samochodem to był by problem rozwiązany ,a tak zawsze podczas wyjazdów do weta narąbie mi w transporterze ,a ostatnio miałam go na kolanach na kocu i zrąbał sie na kocyk :( smrodu było co nie miara :? ale cóż wszystko można posprzątać i wyprać ,tylko po co kota narażać na niepotrzebny stres podróżowania .
Majeczka Moja Kochana Gwiazdka* 05.05.2010[*]Spij Słoneczko.

MYSZKA 16-01-2013[*] ŻEGNAJ KOTECZKO

serum

 
Posty: 881
Od: Nie lut 28, 2010 11:03
Lokalizacja: Inowrocław

Post » Pt kwi 23, 2010 11:28 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

serum pisze:Witam.
Izo wracaj szybciutko do zdrówka. :ok:
A my tzn. ja i Afi byliśmy w środę u pani wetki i Afol tabletki 3 rodzaje ....antybiotyk przez 14 dni raz dziennie 1/2 tab. na serducho 1/4 tab.2x dziennie i na płuca 1 dziennie 1/2 tab.Tabsy rozkruszamy i rozcieńczamy w sodzie i do szczykaweczek i do pyszczka,ale nie wiem jak długo to zda egzamin,bo jak widzi ze go wołam ,lub idę za nim to spieprza ,aż się za nim kurzy.....chyba mnie prędzej znienawidzi :cry: niż przyzwyczai się do tego zabiegu.
Białaczkę mamy wykluczoną :D ,ale serducho jest nie tego ....muszę zapisać sie do specjalisty na echo serca żeby mieć 100% pewność że jest leczony na to co powinien.
Najgorsze jest podawanie leku 2x dziennie,bo ja często wyjeżdżam na weekendy i wtedy córka sie kotami zajmuje ,lub moja siostra która mieszka bardzo blisko 200 m....ale już zostałam poinformowana że żadna z nich nie podejmie się podawanie leków .....tak że nie wiem jak to logistycznie ogarnąć......gdyby lubił jeździć samochodem to był by problem rozwiązany ,a tak zawsze podczas wyjazdów do weta narąbie mi w transporterze ,a ostatnio miałam go na kolanach na kocu i zrąbał sie na kocyk :( smrodu było co nie miara :? ale cóż wszystko można posprzątać i wyprać ,tylko po co kota narażać na niepotrzebny stres podróżowania .


Spróbuj podawac tabletke inaczej, zupełnie "bezboleśnie" . Przećwiczyłam różne metody z moim Bogusiem a to bardzo trudny pacjent, przez swoja głuchote a teraz i ślepote bardzo wrazliwy na wszelkie dotykanie i ściskanie, podnoszenie. Najlepsza metodą, którą opanowałam było podawanie ,prawie przez cztery tygodnie tabletki w "paluszku". Przećwiczyłam tą metode również na innych kotach, kazdy zjada tabletke bez problemu. Trzeba tylko pamietac, ze tabletka musi byc rozkruszona na niewielkie kawałaczki, jest z tym troche roboty ale warto to zrobić żeby kota nie stresować. Gdy Bogdanowi znudziły sie paluszki, kupowałam filet z kurczaka i kroiłam na niewielkie kosteczki, robiąc następnie to samo co w przypadku paluszków, tez nie było żadnego problemu :wink:

Wkleje Ci "instrukcje obsługi" żebyś mogła zobaczyć. W ten sposób moze to równiez zrobic Twoja córka czy siostra bo nie wiąże sie to z żadnym problemem ani dla kota ani dla człowieka. Spróbuj to na prawdę dobra metoda :ok:


Wiec potrzebujesz do tego : paluszki Vitakraft Cat Stick mini,l lub jakies podobne, za którymi koty szaleją :wink: Są zgrzewane po trzy sztuki. Wykałaczke do szaszłyków, deseczke :wink: Paluszek taki kroje na małe kawałki , tabletke rozkruszam (na zdjeciu jest 1/3 średniej wielkości tabletki) i wykałaczką robie dziurkę, paluszki są miękkie, wkładam tam kawałeczek tabletki i podaje kotu. Nie wiem co mają w sobie te paluszki ale koty szaleja jak wyczuja. Poniewaz Bodzio brał już długo tabletki więc trochę się znudził, dlatego podawałam mu na zmiane z filetem z kurczaka (surowym), który kroje najpierw w grubsze paski, a potem w kostke (ja musze robic niewielkie kawałki, ponieważ Bodzio ma problem z gryzieniem), i robie tak samo, czyli nakłuwam wykałaczka i wkładam tam tabletke :) Nadaje się do tego tylko filet z kurczaka, ponieważ jest dostatecznie miękki. Tabletke wkładam czy do paluszka czy też do mięsa, grubszą strona wykałaczki szaszłykowej (jest grubsza od normalnej), tabletka po prostu przykleja sie do końca wykałaczki i łatwiej ją wsadzić w taką małą dziurke, grubszą stroną (czyli nie zaostrzona) robię tez dziurke w paluszku czy mięsie.

Spróbuj moze uda Ci się , ja przećwiczyłam różne sposoby , ten jest najlepszy, nie mam żadnych problemów z podaniem tabletki, choc jest z tym troche "dłubaniny" ale zjada wszystko z...apetytem :ok:

Obrazek....Obrazek....Obrazek....Obrazek....Obrazek.....Obrazek...Obrazek


Dodam jeszcze, że proszek z tabletki, który zostaje też wsypuję do takiej dziurki, robiąc "lejek" z kartki papieru i ubijam nie ostrą strona wykałaczki :wink:
Ostatnio edytowano Pt kwi 23, 2010 20:47 przez Iweta, łącznie edytowano 2 razy
Mój niewidomy i głuchy Boguś - MISTER niepełnosprawnych kotów Obrazek.... [*]

Iweta

 
Posty: 7427
Od: Czw cze 01, 2006 18:42
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Sosnowiec

Post » Pt kwi 23, 2010 11:40 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Dziękuję że JESTEŚCIE Dziewczyny. :D

Serum Wielkie Kciuki za Afiego. Za leczenie i jego Serduszko. :ok: :ok: :ok:
Iwetko dobrze ze jesteś :D . Dawno Ciebie u nas nie było....Wiem o Bogusiu. Czytam cały czas. Nie pisze, bo masa własnych kłopotów. Wieczorami padam na twarz ze zmęczenia. :|
Wczoraj dobrałam się do Twojej konfitury truskawkowo- cytrynowej. No cóż...poezja smaku. :1luvu:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 23, 2010 11:42 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Zdjęcia instruktażowe pierwsza klasa :ok:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 23, 2010 11:50 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Chciałam się w nocy wyspać. Ale nie dało rady. Latałam do kici, zeby brzuszka nie rozbebrała. Dziś jest spokojna, martwi mnie tylko, bo jedzonka nie ruszyła.Gotujemy swieżą rybkę.Mam nadzieję że się skusi.Martwie sie, bo to duzy szew. Wcześniej wypuscić się nie da.W dodatku te nici takie długaśne są.Jak gdzieś szarpnie na gwożdziu, krzaku czy desce to wszystko poleci.Musi sie to podgoić dokładnie.No żeby tylko jesć zaczęła.Ogólnie jest spokojniutka.Siuu zrobiła do kuwetki.Prosze o kciuki dla kici.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31688
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 23, 2010 12:20 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Serum, ważne, że białaczka wykluczona. Serduszko może być chore i słabe, ale na lekach to nie wyrok.
Kciuki trzymamy z Melanią za Afiego. Melania specjalną więź czuje z Afim chyba bo też ze strachu robi pod siebie co się da... takich mamy histeryków kosmatych... :roll:

A z instrukcji skorzystam i ja. Może się uda...
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Pt kwi 23, 2010 13:24 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

ŁAAAŁŁŁ DZIĘKI ZA INSTRUKCJĘ :1luvu: zaraz pojadę po paluszki....mam tylko nadzieję że będzie jadł ,bo Afi niestety nie jada nic po za karmą kocią :( inne koty skuszą sie na jakiś kąsek ,ale nie ON !!! od kiedy go mam to tylko karmę je...pogardzi najlepszym produktem spożywczym....Majka za surową rybą ,lub mięcho dała by sie pochlastać ,ale nie Afi.
Ale nie będę wiedziała jak nie spróbuję ...jeszcze raz dzięki Iwetko :1luvu:
Za trzymanie kciuków również dziękuję wam wszystkim.
Wieczorkiem będziemy wiedzieć jak tam morfologia i jakie są wyniki i rokowania.....pani wetka nie ukrywa że to ciążki przypadek i jeśli Afi nie będzie współpracował to marne szanse na lepsze,ale jak wytłumaczyć kotu ,ze to co robimy robimy dla jego dobra :roll: W tym tygodniu zostaję w domku i poświęcam swój czas tylko dla moich pupili....mam zamiar rozpieszczać je do granic możliwości ,będą miały swoje "święta".

Trzymam za kotkę :ok: co by zaczęła jeść i nie grzebała sobie przy szwach.
Majeczka Moja Kochana Gwiazdka* 05.05.2010[*]Spij Słoneczko.

MYSZKA 16-01-2013[*] ŻEGNAJ KOTECZKO

serum

 
Posty: 881
Od: Nie lut 28, 2010 11:03
Lokalizacja: Inowrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510, northh i 297 gości