Miśka z domu kotom lżej. Cała ekipa satyrkowa odetchnęła z ulgą, szczególnie Pchła. Dziś z Szryfkiem tak szalała, że przywaliła z rozpędu w łóżko i odechciało jej się zabawy. Skończyła się izolacja więc Szeryfek też w swoim żywiole, wreszcie mógł pomolestować sobie ludzi. Większość nocy spędził na mruczeniu mi do ucha. Krzykacz dostaje już kompletnej głupawki, to wina Sylwusia. Obaj mają ADHD i głupie pomysły. Wieczorem Krzykaczek postanowił wskoczyć mi na głowę, a z tamtąd na żyrandol, co mu się prawie udało, tak czy inaczej żyrandol zaczął znacznie odchylać się od pionu

Lordzik juz zdrowy, jeszcze jeszcze tylko odrobinę widać i będzie miał już zdeformowane ucho. Ostatnio mieliśmy też pewne problemy z Tazzy, jak się okazało ta bestia zeżarła gumkę recepturkę, nie wiadomo nawet skąd, i kawałek drapaka. Straciła apetyt, ale po kilku dniach zwymiotowała i już wszystko dobrze.