Ta krówka mnie załamie. Owszem, czekała na mnie o stałej porze, ale jak tylko zobaczyła mnie z klatką, tak czmychnęła od razu. Zostawiłam klatke i krążyłam tam, co ok. 20 minut zagladając w poblize. I nic. Padał deszcz, padał grad, miło było. Wreszcie zaczęły się schodzić jeże i chyba nawet kuna jakaś, pojawiła się też znana mi kotka, ale ona jest czyjaś, chyba z 1,5 roku temu ją ciachnęłam, mieszka w pobliskim domku. No i zwinęłam wszystko, bo krówka przepadła. Nie wiem, jak ta kocice wywabić. A to wszystko wina lipnej łapki, którą miałąm wcześniej, kocica z niej nawiała i od tej pory, chcoiaż ponad rok już chyba minął, nawet się nie zbliżyła do łapki.
Pomysły i się kończą czym ją wabić.
Edzina, no proszę jaki grzeczny kotek, dużo miejsca nie zajmuje

a moze wstaw mu kuwete pod łóżko na razie? bo wczoraj siurał co prawda na pewno, ale doba bez sikania, to już troche trzeba uważac.
edit: powieki też widzialam, stawiam na robale. Wczoraj nie kichał, jak go wiozłam, moze stresik jakiś katar wywołał. A zje antybiotyk w żarełku?