Dzisiaj panny zostały same w domu na 6 h. Oczywiście cały dzień myślałam co robią, czy się nie pobiją

Ale Nina tak "słucha" się Wilczki, że wystarczy syk i już jej nie ma

Za to Wilczka syczy też na nas

To super łagodne cudo zamieniło nam się w małego potworka

Ale najlepsze jest to, że jak przyszłam do domu to się przytulałyśmy było mruczenie itp. A po "kłótni" z Niną jak głaskałam Wilczura to na mnie nasyczała i naprychała jak dalej próbowałam to chciała mnie udrapać

Chyba w ten sposób chce nam okazać swoje niezadowolenie

No cóż w końcu się przyzwyczai i mam nadzieje, że powróci wielki pieszczoch

Nawet nie mam jej czym przekupić bo żadnego jedzenia oprócz nerkowego nie może jeść

Ale dam jej kawałek masełka

to jej nie powinno zaszkodzić
