Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 20, 2010 17:20 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

tillibulek pisze:
Cameo pisze:Piękne fotki :1luvu: a ja chętnie bym sobie gdzieś jeszcze poleciała, ale po tych ostatnich wydarzeniach, wolę się trzymać jak najdalej od samolotów :oops:

Tamten wątek to jakieś nieporozumienie. Tylko kota żal.


wlasnie, ja tez teraz jakos nie bardzo z lataniem... zawsze sie balam, szczegolnie gula mi stawala w gardle jak stewardesy tlumacza jak sie zachowac w sytuacjach awaryjnych - a teraz to juz w ogole....

ojej, to mowisz, ze nawet Ty ich nie przekonalas?? :cry:
szkoda kiciusia....
a ta dziewczyna jest z Puchatkowa

A ja też za Wami do wątku podreptałam, przeczytałam i smutno się zrobiło... Jakoś mi się tak nasze początki z Coco przypomniały. Przeżyliśmy wiele złego, ale jak sobie pomyślę, że teraz miałaby być dzikunem na działkach... Straszne!
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Wto kwi 20, 2010 18:59 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Przyznam bez bicia, że też potuptałam... ale mi na szczęście czasu w robocie nie starczyło, żeby do końca przeczytać. Na szczęście, bo już się zaczęłam pienić :?
Jak sobie przypomnę reklamację na dziką dzicz Mysz... :ryk:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 20, 2010 22:53 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Obrazek
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Śro kwi 21, 2010 6:56 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

OKI pisze:Przyznam bez bicia, że też potuptałam... ale mi na szczęście czasu w robocie nie starczyło, żeby do końca przeczytać. Na szczęście, bo już się zaczęłam pienić :?
Jak sobie przypomnę reklamację na dziką dzicz Mysz... :ryk:


ja sie poczulam, czytajac, jakbym nie byla na miau... nagle wszyscy sa za tym, zeby kota wypuscic z powrotem do tego "kociego obozu koncentracyjnego", jak to sami okreslili i kolejna fundacja, ktora popiera tego typu dzialania, a niby chce pomagac kotom.... mialam banerek, ale odpielam

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 21, 2010 7:13 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Dzień dobry i miłego dnia! :)

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Śro kwi 21, 2010 7:24 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Cześć Tillku :D

Jak zaczęłam czytać, to jakbym o Myszy czytała - przecież ona urodzona na wolności, w tym samym wieku, jeśli nie starsza. O tyle dobrze miała, że był dostęp do ciepłego pomieszczenia i dokarmiana była. Ale "najdziksza" z całej trójki. To dlatego nie pojechała do Radomska, bo panowie uznali z bólem serca, że ona zupełnie dzika, nieoswajalna i sobie poradzi na zewnątrz. Ona nigdy nie podeszła do człowieka, obchodziła wielkim łukiem itd. Pierwsza noc była koszmarna, bo tak się rzucała w łazience, że się bałam, żeby sobie krzywdy nie zrobiła :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 21, 2010 7:28 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro kwi 21, 2010 7:34 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Dzień dobry! :1luvu:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Śro kwi 21, 2010 8:12 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Czesc OKI, Kalair, Mała Dzikusko :D :1luvu: :D :1luvu: :D :1luvu:

OKI, ja nawet nie wiem co powiedziec - sama sie na tym nie znam - takiego totalnego dzikusa nie mialam, choc Freya jak do nas przyjechala, to tez oswojona nie byla ;) ;) Uwazam, ze ten kot (Maciuś) trafil w nieodpowiednie rece, dziewczyna nie radzi sobie, nie umie mu podac jedzenia, nie wezmie go do weta, nie zrobi badan, a sposobem na poradzenie sobie z problemem jest wypuszczenie kota samopas, dziwne to wszystko. Nawet Cameo zaproponowala DT (doprowadzili ja do ostatecznosci),ale i to nie bylo dla nich wystarczajacym argumentem, zeby przekazac kota, wola go wypuscic na stare smieci, gdzie grozi mu otrucie, przejechanie przez samochod, glod, choroby....

Ja nie rozumiem co tam sie dzieje, bo najpierw pisali, ze koty sa zaglodzone, zastraszone, zle wygladaja, sa chore..... A jak podjeli decyzje, ze beda tylko sterylizowac, to nagle twierdza, ze koty wygladaja bardzo dobrze, ze sa zadbane, zdrowe...... Jeden wielki misz masz. Nie przyjmuja tez porad od doswiadczonych osob, od razu nastawiaja sie agresywnie.

Tak jak napisala Cameo, ja tylko powtorze: szkoda zwierzat.

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 21, 2010 8:13 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

KAsia Amy pisze:Dzień dobry i miłego dnia! :)


hejeczka :mrgreen: :piwa:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 21, 2010 9:02 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Co u kociastych słychać?

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Śro kwi 21, 2010 10:05 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

KAsia Amy pisze:Co u kociastych słychać?


Wsisio w porzadku, rano zachowuja sie jak szatany - mala skacze na po lozku, nad glowami, po polkach, zachowuje sie jak mala małpka, Ruby wskakuje na lozko, albo siada obok, miaukoli i targa przescieradlo, a Zorka siada przed lozkiem z tesknym wzrokiem i patrzy czy pancia wstaje i nasypie cos do misek ;)

Freyi nawet TŻ-a udalo sie ostatnio obudzic - a on jak zasypia, to snem kamiennym - co zrobila? Włączyla TV :mrgreen:

Zorke nazywam ostatnio moim kotem podworkowym ;) Bo jak tylko slyszy, ze ktos idzie, to cisnie sie do wychodzenia na zewnatrz, biega jak nakrecona po klatce, ociera sie o wszystko co tam znajdzie, tarza sie po podlodze (srednio czystej), biega po schodach, miaukoli, zagaduje, wyciaga sie na wycieraczkach sąsiadów, podobaja jej sie rowniez wozki, ktorymi jest obstawione nasze pietro oraz półpietro. Mysle, ze chcialaby wychodzic na spacery, ale wole jej do tego nie przyzwyczajac.

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 21, 2010 11:48 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

tillibulek pisze: ...biega jak nakrecona po klatce, ociera sie o wszystko co tam znajdzie, tarza sie po podlodze (srednio czystej), biega po schodach, miaukoli, zagaduje, wyciaga sie na wycieraczkach sąsiadów, podobaja jej sie rowniez wozki, ktorymi jest obstawione nasze pietro oraz półpietro..

Wyobraziłam to sobie :mrgreen:
Amy natomiast przed spaniem wali w łepek. Bo otóż wszyscy idą spać a ona zaczyna gonitwy. Za własnym ogonem. Nie może zrozumieć, że ten ogon to już z nią do końca bedzie :mrgreen:
Dopiero trzeba ją wziąć do łóżka, to włazi pod kołdrę i zasypia bestia mała..

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

Post » Śro kwi 21, 2010 12:13 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

musze zorke kiedys nakrecic a tym korytarzu ;) tylko jak ona tak szybko wybiega, to boje sie ja spuscic z oczu nawet na chwile, a wziecie aparatu troszke moze potrwac ;) zreszta jakby mnie jakis sasiad zobaczyl na tym korytarzu gadajacą do kota, ktory wyglada jak w rujce i ociera sie o wszystko gruchajac przy tym rozkosznie, to pewnie by pomyslal, ze szalona kociara mieszka z nimi w bloku ;)

i tak juz dziwnie sie na nas patrza, ze dzieci nie mamy, ale 3 koty po domu biegaja ;)

a nasza zadna nie spi pod kołdrą, chyba byloby im za goraco ;)

gonienie ogonka to fajna rzecz - nagraj kiedys ;)
jeszcze kota goniacego swoj ogon nie widzialam - tylko z psami mi sie ten zwyczaj kojarzy
z kicia naszych dziadkow mozna sie bylo fajnie pobawic, byla bardzo rozumna, jak sie mowilo "kicia, daj ogonek", to zaraz robila grzbiecik, udawala, ze ucieka, ale za chwile znowu podbiegala, oczywiscie unikajac kontaktu reki z ogonkiem, bo ogonek byl swięty :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Śro kwi 21, 2010 12:38 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - dalsze zmagania z q ;-)

Też mi się to dziwne wydawało, że ona tak za tym ogonem 8O
Ale sobie tłumaczyłam, że pewnie nie znam sie na kotach...
A tu wychodzi na to, że on jej przeszkadza :D

KAsia Amy

 
Posty: 3728
Od: Nie sty 03, 2010 21:17
Lokalizacja: P-ń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 110 gości