Już jakiś czas temu zdjęliśmy mu kołnierz i na szczęście przestał obgryzać kikutka. Ale kikutek jest wyżej złamany, ale złamanie zrośnięte, jedynie czuć jak się go dotknie. Jest wszystko w porządku z jego ogonkiem. Sam ogonek na lekko choruje teraz na kk, ale na razie nie pakujemy w niego antybiotykow. Już dosyć ich dostał. Podnosimy odporność i wkraplamy kropelki.
Jak dojdzie do siebie to go zaszczepimy, a pozniej wykastrujemy. Reszta kotów w miarę.
Rózia jest leczona, jest poprawa, ale nie wiadomo na jak dlugo.
Grześ nadal na dzień w klatce, bo morduje mi wszystkie koty. Wypuszczamy go w nocy i chyba się już do takiego trybu przyzwyczaił.
Dzika Szylka coraz bardziej się oswaja z naszą obecnością i coraz bliżej podchodzi.