wątek Lao i Malagi. DO ZAMKNIĘCIA

Ojej, Dorota, nawet nie umiem sobie wyobrazić, co czujesz

Balbinka [*]

O losie niesprawiedliwy...
To my po to ją wyrwałyśmy z tego piekła, żebyś ją z kochającego domu zabrał???
:cry:

pieprzone zbieraczki

nie mogę uwierzyć :cry:

najgorsze w FIPie że nie ma testów w 100% pewnych, że nie widać go do momentu aż jest za późno na ratunek... że nie ma lekarstwa... to najgorsze draństwo jakie spotkałam :cry:

największa niesprawiedliwość... :cry:

straciłam tak Gacusia, który był u nas tylko tydzień. to było moje pierwsze spotkanie z tą chorobą :cry:

mocno przytulam i Ciebie i Dużych...

Mamy w łazience Bobka, wychudzonego jak nieszczęście i z grzybicą. Wygląda jak kot świeżo przyniesiony ze śmietnika, a nie kot który spędził 3 tygodnie w DS :evil:

Niektórych ludzi powinno się chyba uśpić :evil:

czytałam o Bobku u 15piętro. dramat. skąd tacy ludzie się biorą? coraz bardziej jestem za wprowadzaniem dożywotniego zakazu posiadania zwierząt po takich akcjach.

Miziamy Balbinę na do widzenia.. :cry:

..i spróbujemy jakoś doprowadzić do ładu Bobka.
Dostał wczoraj szczepionkę na grzyba i siedzi w łazience.. je jak najęty (czy oni mu nie dawali jeść!!!????) mruczy na nasz widok i widok pełnej miseczki- co niestety stanowi pewną analogię do zachowań niejakiego Władka.. ale spokojnie, bez paniki.....) i straszni się nudzi- już 2 razy zwiał na mieszkanie z tej łazienki..ale cóż, z grzybem trzeba sie izolować.
Poza tym jest bardzo sympatyczniutki

Już kilka lat temu pan doktor mi powiedział, że jak grzyb się przyczaił na jednym stworzeniu w domu, to izolowanie już nie ma sensu - grzybnia fruwa po chałupie jak chce. Zachorowanie na grzybicę jest wypadkową kontaktu z grzybkiem i poziomu odporności.
Moje doświadczenie potwierdza tę tezę: miałam 1 zagrzybione, a reszta zdrowa nawet śladu nie miała.
Ale to oczywiście Wasza decyzja co do izolowania lub nie izolowania.

może i tak?? jak mieliśmy Laocha z siostrami na tymczasie to wszyscy mieli grzyba-Duża też i biedna Menaszka, a niby siedzieli w kiblu.. na początku.a w dodatku tez grzyb ne wiadomo ile się utrzymuje więc i tak po wyjsciu małeg ten syf tam zostani... pomyślimy, bo troche go szkoda- jacy by nie byli ci po...ni ludzie ale jednak Bobek się do nich przyzwyczaił. więc może i znami by posiedział.
Skonsultujemy to z Menszką i Laosiem i coś postanowimy :wink:

Bobek:

Dla porównania - Bobek w DT, przed adopcją:
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php? ... bf40c7f74c
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9d5 ... ffe77.html

Ma taką samą białą plamkę pod bródką jak Morelka, chyba są spokrewnieni

Na moich fotach nie widać, ale na tych starszych tak.

I foty Menażki ze specjalną dedykacją dla cioci Poddasze:

Pojawiło się niebezpieczństwo, że Bobek jest czarnym wcieleniem Wuadka... :roll:

Mruczy na widok miseczki i zaraz wkłada w nią głowę jak tylko zostanie napełniona, gryzie w ręce przy głaskaniu, biega jak szalony za zabawką, wspina się po nogach, podskakuje w miejscu do góry, wydaje mnóstwo odgłosów, próbuje staranować dzrwi od łazienki , a dziś z rozpędu wbił sie między uchylone drzwi i futrynę i przeciskał się aż zwiał..i pobiegł na oślep aż do końca pokoju a za nim Laoch i Menaż...Boję się co będzie jak zacznie z nami spać....

Chodak, może kotka :?:

grzyb w domu jest o tyle fajny, że jak wszyscy go (ludzie też) przechorują to juz potem można bezpiecznie brać tymczasy z grzybem :wink:

;
ja nie izoluję zagrzybionych sztuk, te co mają zachorować i tak grzyba złapią, a te mega zdrowe- nie złapią

seidhee pisze:
I foty Menażki ze specjalną dedykacją dla cioci Poddasze:

Meeeenaź!!! Śliczności!!! :1luvu:

No, z tym grzybem nie wiadomo, narazie siedzi w izolatce.. nie wiem czy to cos daje.

Menaż jest kocią arystokracją i nie wiem czy chętnie zada się z jakimś Bobkiem. Wczoraj spotkali się twarzą w twarz i przyglądali się sobie z uwagą...Laoś na pewno sie ucieszy z szalonego kolegi do bicia... :twisted:

Malaga odbywa ostatnio rekreacyjne loty balonem, tj. wchodzi do koszyka i trzeba ją podnosić w tym koszu do góry i oblatywać w wolnym tępie całe mieszkanie ze szczególnym uwzględnieniem górnej szafki na której rosną źdźbła owsa.
Malaga wyciąga wówczas głowę i sobie wącha oraz patrzy. Laoch zaś w tym czasie miałaczy, że co jest kurcze blade, co to za wygłupy i czasem nawet usiłuje wyciągnąc M z kosza..zazdrośnik :roll:

a potem spokojnie lądujemy i wracamy do swoich zajęć.

mih pisze:Malaga odbywa ostatnio rekreacyjne loty balonem, tj. wchodzi do koszyka i trzeba ją podnosić w tym koszu do góry i oblatywać w wolnym tępie całe mieszkanie ze szczególnym uwzględnieniem górnej szafki na której rosną źdźbła owsa.
Malaga wyciąga wówczas głowę i sobie wącha oraz patrzy. Laoch zaś w tym czasie miałaczy, że co jest kurcze blade, co to za wygłupy i czasem nawet usiłuje wyciągnąc M z kosza..zazdrośnik a potem spokojnie lądujemy i wracamy do swoich zajęć.

Niektórzy to mają szczęście w życiu. Znajdują sobie własnego jelenia. :mrgreen:

wątek Lao i Malagi. DO ZAMKNIĘCIA

Kto przegląda forum