Włączyłam kompa to dopisuję.
Z Saszką byłam u weta. Dostała przeciwbólowy i antybiotyk. I mam ją obserwować. Razem z nią w łazience zamknęłam Blanusię i to chyba był dobry pomysł, bo mała się wyluzowała trochę. Jestem uziemiona w domu, gdyż pilnuję głównie Karola. On nie może być ani na moment spuszczony z oka. Pół biedy, jeśli zechce ze mną w pokoju siedzieć. Gorzej mam, gdy on się położy pod drzwiami wejściowymi i czeka na ojca...
Dziś muszę się wydostać z domu, żeby powysyłać bazarki.