Nasz Pięciokot. cz.14 I po powodzi! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 14, 2010 20:41 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

kinga w. pisze:KOmuś flaczki z Kłaczka? Przerobię gada na kiełbaski.
Było tak:
Poszłam do piwnicy wynieśc wór z chrupkami (tu nie ma miejsca i włamują się więc w piwnicy zdrowiej) i przynieść żwirek. Przy okazji zabrałam pusty wór poprzedni. Wróciłam do mieszkania, posprzątałam w kuwetach, dosypałam żwirku, siadłam sobie do kompa... Coś miauczy. Futro w łazience? Odezwałam się - miauczy dalej. Patrzę, Futro przy drzwiach wejściowych przyklejona i to nie ona się pruje. I nie @@, a Tysiek nie zwykł dawać głosu paszczą, chyba że grucha. To już ruszyłam zad za tym miauczeniem... Zza drzwi, z klatki... Kurcze, co jest? Otwieram... Bura błyskawica wpadła do domu i od razu do pokoju - zatrzymała się aż na środku pokoju. KŁACZEK! Musiał wyjść kiedy wchodziłam ze żwirkiem, w międzyczasie ktoś schodził z góry (sąsiad, cholera bo na klatce dymem wali) i kotecek poczuł panikę i tęsknotę za domem. :piwa: DRAŃ!

:mrgreen:
Eh ten Kłaczek ;)

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 14, 2010 20:52 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Drań durny! Gdyby nie człowiek- lokomotywa, mógłby nocować na klatce, debil jeden. No i gdyby nie jego wrzask i reakcja Futra.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro kwi 14, 2010 23:49 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

:lol: :lol: Faktycznie dran!
jednak dlaczego nocowac, nie przeliczasz futer przed polozeniem sie spac? 8)
ja mam ich mniej, ale zawsze przed wyjsciem z domu, czy przed pojsciem spac, czy nawet przed zejsciem na dluzej na parter wole koty zlokalizowac...

A takie uciekanie na schody moje tez robia, teraz, w domu, to pikus, ale w starym mieszkaniu, z parteru na wysokie 2 pietro w starym budownictwie, to dopiero mialy atrakcje! :twisted:

Zauwazylam przy tym jedna prawidlowosc-jak ktorys dran (a juz Maya sie w tym szczegolnie specjalizuje) sie przemknie i uda mu sie przeniknac na sam dol (a dawniej na sama gore), to promienieje i jest niesamowicie zadowolony, natomiast jak sie tropne i w trakcie przechwyce, uniemozliwiajac udany rajd, to kotecek strzela kosmicznego focha, rzuca bolesne spojrzenie, manifestuje urazona godnosc i oddala sie dostojnie, ze sztywno do gory postawionym ogonem :ryk:
To, ze na te ich reakcje rycze ze smiechu, nie poprawia im nastroju...
Zla Duza, zla! :mrgreen:
Obrazek
"Il n'y a pas de chat ordinaire" (Colette)
Trójkot - Puszek i Szatony

Birfanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 18698
Od: Pon lip 06, 2009 9:48

Post » Czw kwi 15, 2010 7:24 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

O jeżu!! Coś w tym jest. Jak Kłaczek nawieje na schody i bawi się ze mna uciekając o kolejnych kilka stopni kiedy juz go doganiam, a w końcu padnie na wycieraczkę i biorę dziada do domu to ma tak zadowoloną minę że tylko w ten łeb samozachwycony pizdnąć. On się niemal uśmiecha. Jakby z satysfakcją. Nie liczę futer przed snem. Owszem, wchodząc do domu, po zamknięciu drzwi, jeśli kłębiły się pod nogami lub odnotowałam próby ucieczki, sprawdzam czy wszyscy w domu. Wczoraj "myknął" w jakiś błyskawiczny sposób.
Animondy nie raczą jednak. Nie dostały na noc chrupek, rano puszeczka. Świeża. Miyuki przymiękła i zjadła - ona lubi puszki najbardziej - reszta ma w nosie. Hino robi co może. Szwenda się pod nogami, miauczy, paca łapka po ramieniu patrząc w oczy... Zmiękcza jak potrafi a jest w tym dobra.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw kwi 15, 2010 7:58 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Jesoooo, ja bym zawału dostała, że kociszcze se pójdzie na spacerek :twisted: No Felix to by na pewno poszedł, tym bardziej, że on przez część życia u nas wychodzący był i cały czas kombinuje jak wyleźć :evil:
Z resztą to nie wiem, ale wolę nie sprawdzać. :roll: Tym bardziej, że my na parterze mieszkamy i do drzwi klatkowych tylko 5 schodków jest, a brama często, gęsto otwarta i wyjście na podwórze i zaraz ogródki działkowe są. Dlatego ja na tym punkcie mam fioła, w przypadku otwierania drzwi wejściowych chodzę po chałupie zawsze zaraz i licze foootra, albo za odźwiernego robię, bo uważam, że tylko ja je dopilnuje coby nie wyszły :oops:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw kwi 15, 2010 8:05 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Tez mieszkam na parterze i na wprost wejścia do bloku w dodatku, ale z moich kotów tylko Miyuki ew. skłonna by była do wycieczek na zewnątrz. Tylko Futro była pozadomowa ale ona się jakoś nie kwapi, za to reszta (poza Miyuki właśnie która strachu nie zna) po prostu się boi, Kłak był wczoraj przerażony. Kombinowałam kotom spacerki na pole - Miyuki jak najbardziej, reszta do chodnika tylko dochodziła, czyli 3-4m od bloku i dawała dyla do domu. Nie żeby cykor, ale... :mrgreen:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw kwi 15, 2010 8:10 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Bry wszystki :)

Klaczek wycieczkowicz :twisted: zestresowala swoja Duza - niedobry kotecek.
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 15, 2010 8:18 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

U mnie Felix to spokonie by poszedł i wychodził, latał po działkach, ale do momentu jak go przyłapałam jak przelazł na drugą strone bloku, przez trwanik, przez ulicę do następnych bloków, bo durniowi się chyba wydawało, że w krzaczkach jakiś kot jest. A on z tych bojowych jest, jak latał po działkach to żaden obcy kot nie miał prawa wejść na jego teren. Dlatego przestał wychodzić samopoas, nieraz na smyczce wychodzi, i jest nieszczęśliwy.

Czikunia znowu kilka ładnych lat spędziła na dworze i z tego co widzę, to ma dosyć i chęci na wychodzenie żadnych. Jak jeszcze u mamy mieszkaliśmy to w lecie całe dnie na balkonie spędzała i była przeszczęśliwa, ale drzwi balkonowe musiały być zawsze otwarte.

Z resztą nie wiem ale próbować nie będę :mrgreen:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw kwi 15, 2010 8:46 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Ja z innej beczki - byłam na NK a tam SERDACZKI 8O 8O
Słuchajcie Ciotki jakie piękne rzeczy Kinga robi :!: :!: 8O 8O

Czy one Ci schodzą?
Oczywiście najpierw trzeba kogoś, komu potrzebny jest taki serdaczek ale jesli już to...
No mówie Wam cuuuuuda!!
Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

AYO

Avatar użytkownika
 
Posty: 20047
Od: Śro gru 17, 2008 20:56
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post » Czw kwi 15, 2010 10:42 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Kłaczka wypuszczać świadomie nie ma zamiaru - on też poza klatkę schodową się nie wybiera.
Na szczęście. AYO, czasem schodzą. Teraz się sezon zaczyna bo popyt jest przed Bożym Ciałem. Cóż - kombinuje człowiek jak potrafi. Idę na pocztę - pora wreszcie dechę wysłać Iwonie a jeszcze jedno załatwienie mi się na poczcie wykluło to już na hurt zakrawa. No i wężyki teraz, wężyki... Koty mnie zmiękczają ale się zaparłam - jak nie raczą Animondy to łaski bz. Znowu mam w kibel wrzucić?? Tysiek jest ułaskawiony, dostał troszkę chrupek i też jest nie cacy bo nie do woli, ale on już naprawdę nabiera kulistości. Hino ostentacyjnie puściła pawia, ale zrzuciła wał kłaków więc jest ok. Zdaje się że zielistka robi swoje. Zamiast trawki.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw kwi 15, 2010 10:55 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Bry... Mój Psociś też wycieczkowicz. Na szczęście nie schodzi niżej niż na podest między I i II piętrem - na I mieszka starszy od niego kocurek

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 15, 2010 12:54 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Mam nadzieję że wczorajszy stres da mu do myślenia - dawno go nie widziałam z takim ogniem w oczach. :ryk:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw kwi 15, 2010 12:56 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

kinga w. pisze:Mam nadzieję że wczorajszy stres da mu do myślenia - dawno go nie widziałam z takim ogniem w oczach. :ryk:

Ciekawe, na jak długo...

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw kwi 15, 2010 13:05 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Rozumek krótki to pewnie niedługo. :roll: Nabył ostatnio fajnego zwyczaju. Dłubię teraz z koralikami więc nie przy kompie na krześle, tylko potrzebny mi stół. Siadam na kanapie, opieram łokcie na udach. On wskakuje na kanapę, włazi mi przednimi łapkami na kolano i barankuje w policzek. No, to ja barankuję w jego łepek nie odkładając robótki i tak sobie siedzimy razem ocierając się... policzkami(?) aż się Kłakowi znudzi i uzna że normę na dziś wyrobił. Fajne to.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw kwi 15, 2010 19:53 Re: Nasz Pięciokot. cz.14 Nie przenoście nam stolicy do Krakowa!

Bry wieczór. Łatek też tak z nami barankuje. Szczególnie w kuchni, kiedy robię coś do jedzenia ;)

maciejowa

 
Posty: 10223
Od: Pt lut 27, 2009 22:29
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 1400 gości