DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Zuza robi dokladnie tak jak Zabsko, tylko lzejsza jest na szczescie

Tak mi byle jak.
Koleżanka z pokoju dopytuje, dlaczego w ogóle z nią nie rozmawiam, dziś powiedziała to już jakby z pretensją i dodała, że to niegrzecznie :roll:

... A ja mam wszystkiego dosyć.
A poza tym, odkąd mam w pracy miau i przeglądam więcej wątków niż dotąd - cały czas mam jakieś wyrzuty sumienia z powodu niebycia tymczasem

Gdyby tylko chciało być chociaż trochę lepiej... i gdybym znalazła sobie jakąś przyjazną, w miarę tanią lecznicę bliżej domu... Podle mi z tym, że przestałam pomagać w ten sposób. Czuję się bezużyteczna pod każdym względem

Wielbłądzio pisze:A poza tym, odkąd mam w pracy miau i przeglądam więcej wątków niż dotąd - cały czas mam jakieś wyrzuty sumienia z powodu niebycia tymczasem

Ja na całe szczęście mam zablokowane i bardzo sobie to chwalę. Zostaliśmy z naszą siódemeczką i nie zamierzam zmieniać tego stanu, no chyba, że samo się nawinie. Mam dość tymczasowania psychicznie i finansowo

Nie żartuj genowefo, mam nadzieję, że jeszcze uda się Wam cokolwiek wyadoptować :roll:

... Nie wierzę, żeby wcześniej czy później nie znalazł się nikt chętny na młode, zdrowe i ładne (no wiem, że nie rude :twisted:

, ale ładne i tak :twisted:

) koty

Dzisiaj od rana zachrzaniam i oderwałam się tylko na czas jedzenia. Po pracy chyba pojadę do Babci, bo mama sama już wysiada...

Nigdzie nie pojechałam, nie dałam rady

Podpieram się nosem, zaraz idę spać. Cholera jasna, co się ze mną dzieje

?
Wizyta u lekarki odwołana, tym razem nie z mojej winy. Chyba przestaję mieć już złudzenia, że warto w ogóle szukać jakiejś pomocy...

Przepraszam, znów to samo

Siupsiupek nocny

Wielbłądzio pisze:Nie żartuj genowefo, mam nadzieję, że jeszcze uda się Wam cokolwiek wyadoptować ... Nie wierzę, żeby wcześniej czy później nie znalazł się nikt chętny na młode, zdrowe i ładne (no wiem, że nie rude , ale ładne i tak ) koty

Ja już straciłam nadzieję :roll:

To nie są koty "dla każdego", a po takie zazwyczaj dzwonią z ogłoszeń. Po miłe, przytulaste kotki.
Wątki na kociarni oczywiście cieszły się bliskim zera zainteresowaniem, więc je porzuciłam.

Siedem kotów w domu :roll:

? Toż trzeba być wariatami :mrgreen:

Zrobilibyście z nich już lepiej w ostateczności jakiś pasztet albo gulasz :smokin:

...

A Maciej i Bidzia mi się poprzeziębiali, faszeruję oboje unidoxem...

......I to jest przepis na faszerowane Dranie :wink:

Hmm, przypadkiem o tej formie przetworzenia mojego futrzanego badziewia do tej pory nie pomyślałam :twisted:

Zrobiłam już wszystko co miałam na dziś do zrobienia, nadgorliwą być mi się nie chce... Kurka wodna, ale nie lubię tak przymusowo 'zabijać czasu' - gdyby chociaż książkę można było wyciągnąć i czytać :oops:

...

Wielbłądzio pisze:Siedem kotów w domu ? Toż trzeba być wariatami .

Ano trzeba :roll:

Naprawdę nigdy nie marzyłam to takiej ilości sierści w domu i guana u kuwetach :roll:

Ja się nie dziwię Wielbłąd, że nie dajesz rady. Ja przy 9-ciu też średnio daję radę. Zwłaszcza jak są miziaste (trzeba toto głaskać, się domaga :!:

) i bezczelne (włazi do talerza, je ser żółty i bułki :roll:

).
Na sczęście Gamonie wydane, z miziastych i bezczelnych został tylko Siupsiupek. Wokół niego krąży Burek, który nie ma odwagi wejść na stół, ale podkrada łapą Siupsiupkowi, to co mu stole położyłam.
Dlaczego te głupie koty nie potrafią zrozumieć, że są tylko tymczasowe? Że Siupsiupek jest na specjalnych zasadach, że może być źle wychowany? One nie mogą być źle wychowane, bo idą do porządnych domów, gdzie koty nie łażą po stole :!:

Na specjalnych zasadach jest też Pela. Ona nie musi chodzić po stole. Wszystko dostaje dopyszczkowo. Jak upadnie na ziemię już nie zje. Swoją miseczkę też ma z dala od reszty, bo tłoku przy misce nie akceptuje. W ogóle to nie wiem co Pela robi w towarzystwie tych przygłupów, których naznosiłam do domu :twisted:

EDIT: I jak już tak sobie narzekam, to chciałbym się pożalić na stada potfforów zalegających na moim łóżku. Normalnie ułożyć się nie można, przykryć się kołdrą nie można, bo akurat leży sobie Misiaczek, Gumek albo Rózia. A takich krótkich chwil z niemiziastymi kotami psuć nie można. Prawda? Siupsiupka można zwalić, bo wiadomo, że i tak wróci. Jednak niemizaste koty potrafią być męczące :roll:

Niestety, nie wszystkie niemiziaste koty przychodzą do łóżka: Dunieczka nie :twisted:

U mnie na specjalnych prawach jest tylko Królewna - przede wszystkim jest w końcu jedynym kotem, któremu ofiarowałam własny pokój :wink:

Dostaje specjalne jedzenie, w łóżku pozwalam jej na tyle, na ile nie pozwoliłabym raczej żadnemu facetowi :mrgreen:

(no, może oprócz Ropuszka, ale też nie do końca

), może sypiać nawet na nowych/świeżo upranych ubraniach, ma osobisty drapak na wyłączność... Szkoda tylko, że nie może u mnie dostać tego, o czym z pewnością najbardziej marzy: ona byłaby najszczęśliwsza, gdyby była jedynaczką, miała całe mieszkanie tylko dla siebie i nie musiała dzielić się mną absolutnie z nikim

Busiaczka jest jakaś taka inna niż cała reszta hołoty: maleńka, delikatna, krucha, zapatrzona we mnie jak w obraz... Czasami mówię jej, że ma błękitną krew :roll:

genowefa pisze:Wokół niego krąży Burek, który nie ma odwagi wejść na stół, ale podkrada łapą Siupsiupkowi, to co mu stole położyłam.

Też bym chciała mieć koty, które nie mają odwagi wejść na stół :roll:

Moje jak najbardziej mają :crying:

Szczególnie Antymon - ten, co zje wszystko, nawet to niejadalne (uwielbia kraść torebki foliowe, wieczka od jogurtów, paczki chusteczek, skorupki od jajek...) a potem to-to rozniesie po całym domu albo da psu do pogryzienia

W ogóle nie wiem czemu w moim domu koty dokarmiają psa :roll:

np. kocim jedzeniem zrzuconym z szafki, albo czymś ze stołu kuchennego.

Wielbłądku, trafiłam na piosenkę: http://w955.wrzuta.pl/audio/0dv49LUK820 ... chodancing gdzie mowa jest o Macieju Kocie oraz o tym że Licho śpi w kącie cicho....

Maciej Kot jest Maciejem Kotem właśnie po tej piosence (tyle, że w wykonaniu Hanny Banaszak), przedtem był najzwyczajniejszym w świecie Maćkiem :wink:

Ale na Licho muszę przyznać nie zwróciłam dotąd uwagi.

Biję swoje własne rekordy. Wczoraj położyłam się po 19, wstałam... dziś parę minut po południu :roll:

I wstałam zresztą tylko po to, żeby za jakieś póltorej godziny znów wrócić do łóżka i spać prawie do teraz

Nie wierzę, że jeszcze może być lepiej, normalnie. I samej cholernie trudno mi uwierzyć, że tak w ogóle da się funkcjonować

Smutno i byle jak

Kolejny przespany dzień, dopiero skończyłam sprzątać mieszkanie...

DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Kto przegląda forum