Dzisiejsza noc mnie wykończyła całkowicie. Najpierw o 1 w nocy Frędzel zaczął się dławić i kaszleć w przedpokoju, wiec pobiegłam zobaczyć co się dzieje, bo charczał głośno. Okazało się że chyba kłaczek, bo za chwile przestał. Zabawny był natomiast Pompon, który do Frędzelka zbliża się wyłącznie w celach zabawowych, a kiedy Frędzel kaszlał, to Pompon usiadł zaraz obok niego i schylony z przekrzywionym łebkiem próbował zajrzeć braciszkowi w oczy, co wyglądało jak koci odpowiednik ludzkiego podtrzymywania głowy podczas wymiotowania

A kiedy Frędzel przestał kaszleć, Pompon czule wylizał mu gębę

Widok jedyny w swoim rodzaju, bo czułości zdarzają im się bardo rzadko, a jak już to raczej Frędzel okazuje przywiązanie Pomponowi, a nie odwrotnie.
Potem okazało się, że Zuzę zaczyna boleć ucho, więc dzisiaj zamiast do pracy poszłam z nią do lekarza

Dostała antybiotyk i mam nadzieję, że jej do poniedziałku przejdzie
