Barbara Horz pisze: Wiem, też znikam niekiedy na trochę

, ale przynajmniej jest ze mną kontakt telefoniczny. Czy ktoś wie może, gdzie jest Adria

Kobieto cóż panike siejesz
Czasami muszę troche wyluzować od telefonów, kompa itp... tym bardziej jak TŻ jest w Polsce

Jak zbliża się czas wyjazdu, to pierwsze zdanie Basi, które słyszę zawsze brzmi:
czy ty napewno jesteś jeszcze w Polsce? Nie wiem dlaczego
Muszę się jednak przyznać, że po ostatnich przejściach z sądami moje uczucia patriotyczne maleją w zatrważającym tempie
Jak czytałam wyrok, który dostaliśmy jeszcze w związku z działalnością CK to zastanawiałam się czy śmiać się czy płakać

Ktoś, kto to pisał chyba wogóle tego nie czytał, napisał ot tak sobie, żeby coś napisać
Kolejna sprawa KRSu. Czy urzędnik siadając do wniosku nie może go przejrzeć kompleksowo i w jednym wezwaniu napisać: proszę uzupełnić to, proszę dosłać to, proszę poprawić rubrykę tą...czy to naprawdę tak trudno

Wszystkie dokumenty zawozimy osobiście, zeby było jak najszybciej, i żeby pani przyjmująca papiery prześwietliła czy aby napewno wszystko jest ok..a wychodzi jak wychodzi

Inna sprawa, że dla normalnie pracującego człowieka godziny urzędowania są nie do przejścia

To jest kilku godzinna wyprawa. Mówię tutaj oczywiście o sądzie, do którego należymy.
W takich sytuacjach człowiek naprawdę traci chęci i zapał do tego wszystkiego
no to se pobiadoliłam
Teraz czas na koty
Linkolna już opisywałam. Pomimo tego, że nie udało mi się go jeszcze pogłaskać a dotknąć to mogłam jedynie końcówkę ogona w locie, bo zwiewa, ale robi to tak dostojnie, że nic tylko podziwiać. To, że jest WIELKI to wiecie, ale on zachowuje się jak król lew. W całej tej swojej nieśmiałości jest bardzo spokojny, w każdym jego ruchu widać elegancje...i tutaj muszę napisać, że jest zupełnym przeciwieństwem Forda.
Ford ma ADHD. Oczy latają mu dosłownie na około. Jak patrze na niego, to normalnie widze w tych jego diabelskich ślepiach, że kombinuje co by tu jeszcze zbroić. Pora kolacji. Ford przychodzi do stołu, opiera się przednimi łapami o brzeg stołu a oczy mu latają we wszystkie strony:
o szyneczka...upoluje se ją, nie...ta kiełbaska ładniej pachnie, ją upoluje...o masełko...masełko chce Wystraczy chwila nieuwagi i coś ląduje na ziemi a często się zdarza, że i na Fordzie. O ile Linkolna lubią wszystkie koty, o tyle żywiołowość Forda niektórym przeszkadza. Sama mam go czasami ochotę za uszy wytarmosić

Lincoln nigdy nie dopuścił się względem mnie łapoczynów, Ford owszem


Z całej trójki najbardziej bojaźliwa (jak narazie) jest Almera. Nie podejdzie do ręki nawet jak jest w niej smakołyk. Zdjęć niestety też jej nie umiem zrobić. Jedno, ale bardzo niewyraźne.

Almera siedzi na półeczce drapaka a na pierwszym planie wścibski nos Kropki
Almera utwierdza mnie w przekonaniu, że kotki jest o wiele trudniej oswoić niż kocury. Przynajmnie te dziewuchy, które trafiały do mnie były zawsze mniej ufne, trudniej je było do siebie przekonać. Mam nadzieje, ze to się jednak zmieni
Z całej piątki największe postępy zrobił Hyde. Mogę go głaskać, tłamsić. Dzisiaj go nawet miałam przez sekundę na rękach z pełną świadomością tego, że to on
Popatrzcie jak pięknie kwitnie kocio-psia miłość

Alex i Petra
