
Biedne kotki, dzisiaj musiały sobie cały dzień same radzić - do pracy czas wracać. Dzielne były, chrupki zniknęły w zaskakującej ilości, chyba Woalka rosnąć będzie

Od dłuższego czasu zbieram się, żeby napisać podsumowanie finansowej mojej dotychczasowej działalności jako DT- ku jasności sytuacji, mojej pamięci i informacji zainteresowanych. Nie uwzględniam tutaj wzmożonej "eksploatacji" karmy i żwirku, ponieważ są to wydatki czynione systematycznie - przy większej ilości kotów nieco częściej.
Moja przygoda z tymczasowaniem zaczęła się od Tytusa - to było właściwie przechowanie. Ponieważ z uwagi na "zasiedzenie" Tytusa uważam za honorowego CDT, wiec wydatków na niego też nie uwzględniam. Czuję się po prostu właścicielką 1 łapy i dwóch pręg na ogonie, więc to nie tymczas, tylko time share kota

Następna była Malinka, przywieziona po badaniach krwi, z 4 puszkami specjalnej karmy, szczoteczką (która pojechała z nią dalej) i Feliwayem - najpierw końcówką, potem dodatkowo całym wkładem. Dyfuzora wolno mi używać do dzisiaj, choć nawet kupiłam na KB własny (i nie mogę jakoś odebrać


Wydatki z moje strony objęły: 1 op Prowery - ok 8 zł, 2 op.Hydroksyzyny - 2x9=18 zł. Wizytę u veta + antybiotyk (ok. 48 zł) prawie w całości pokrył bazarek nieocenionej Xandry i hojność izaz

Następny był Nulek, dostarczony do mnie po kastracji, odrobaczeniu i z Oridermylem w zestawie dzięki 15pietro. Oridermylu zostało mi jeszcze sporo. Wydatki związane z Nulkiem to : 4 saszetki ok 16 zł, Feliway 78 zł (zostało go do tej pory), Immunodol 41 zł (duże opakowanie, zostało mi do tej pory) JuvitC ok 10 zł, szczoteczka i puder 18 zł, morfologia i biochemia krwi 65 zł oraz założenie książeczki 5 zł - razem 70 (samo badanie kota, bardzo dokładne, było gratis, dzięki uprzejmości vetki


Trudno jednak dokładnie policzyć, ile poszło "na kota", skoro część preparatów kupiona ze względu na 1 kota służy potem następnemu. Są to jednak ogólne koszty tymczasowania.
No i obecna słodziaczka Woalka: 5 x saszetki dla kociąt ok. 20 zł, saszetki whiskas




Oczywiście, można dyskutować, czy np. Feliway, bynajmniej nie tani, jest niezbędny? Moim zdaniem co najmniej przydatny, łagodzi koci stres wg moich obserwacji a to dużo. Czy badanie krwi Nulka było konieczne? Może nie, ale dzięki temu wiadomo na pewno, że czasy stresu i niedożywienia nie odbiły się na jego zdrowiu. Nie wyobrażam też sobie wypuszczenia z domu kota bez drobiazgów, które, mam nadzieję, że złagodzą stres.
W żadnym wypadku nie mogę twierdzić, że nie korzystam z niczyjej pomocy w nawet tak skromnej działalności. Jestem świadoma i wdzięczna każdej wpłaty na konto, zabiegu czy możliwości leczenia, za które nie płacę (ktoś płaci!), darmowego badania (vet tak naprawdę oddaje mi swój zarobek) czy próbki lub gratisu karmy. Bez takiej pomocy na pewno znacznie ostrożnej podchodziłabym do tymczasowania, kalkulując, czy aby na pewno podołam.
Ogólnie tymczasowanie bardzo mi się podoba, to wielka satysfakcja, choć i zobowiązanie.