Śmiechu warte...Gajka nie potrafi *:
a) miauczeć,
b) ugniatać,
c) mruczeć,
d) koziołkować,
e) nie-uciekać,
•
- ‘nie’ czytamy jak ‘tak’.Rozwijając:
Ad. a)
Gajka nie potrafi miauczeć. O tak. Tak. No gdzie by potrafiła.
Jest bardzo cisza. Bardzo grzeczna. Nie miauczy. Ależ skąd. To naprawdę cichutki kotek.
Żadnego 'miau miau'. Nie nie, to nie ona tak się 'wydzierała' rano. Ależ skąd.
No naprawdę.
Gajka zaprzecz stwierdzeniu, że jesteś 'miau miau' kotkiem. No dalej.
Bo prawda, że to nie ty w nocy prowadzisz te monologi – przypominając całemu światu, że tutaj jesteś?
Bo prawda, że to nie ty miauczysz, no gdzie miauczysz- wrzeszczysz do miseczki? <No chodź, prooszę, szukam przyjaciela, wiesz?>
Bo prawda, że to nie ty tak płaczesz-miauczysz, patrząc na myszkę, o której myślisz, że ja zamordowałaś.
<Nie Gajka, to jest mysz sztuczna. Nie wyj tak, nie ożywisz jej. No nie wyj tak, gaduło ‘a-a-a’>
I to nie ty jesteś jak nakręcona katarynka, której za świata nie da się wyłączyć. Albo jak radio.
Prawda, Gajka? Jesteś cicha i niemiaucząca?
No jak. Przecież jesteś grzeczny i cichy i spokojny kotek, nie?
Gajka, nie nie - no nie krzycz tak, ta mysz naprawdę nie ożyje.
Ona jest n i e p r a w d z i w a. No nie, nie obudzisz jej.
No Gajka, a koty ponoć to wiedzą. Wiesz co...
Ad b) Gajka nie potrafi ugniatać.
A skąd ma umieć. Przecież to kompletnie nie ugniatający kot.
Nie, nie - to nie jej przypisano 'zespół niespokojnych nóg'. Ona na to nie ‘choruje’.
Ale że co, że tam niby mały bury kotek gajkowy leży na kanapie i ugniata poduszkę?
Nie nie, to nie Gajka. Dobra, to Gajka, ale ona nie ugniata.
To tak tylko, bezwiednie i nieznacząco zaciska łapki w piąstki, może liczy na pazurkach skomplikowane zadanie z matematyki.
Nie, ona naprawdę nie ugniata.
To tylko tak.
Dla zabawy.
Dobra Gajka, przyznajemy się.
No dobra.
Ugniatamy szaleńczo wszystko co się da.
Oczywiście tylko w jedym pokoju.
Reszta mieszkania to część domu, w którym straszy
Powietrzne ciasto - już się robi.
Może kołderkowe - oczywiście, się robi.
Może kolankowe o poranku - co za problem, zaraz podamy.
No to może krzesłowe lub łóżkowe - to zapraszamy do restauracji obok.
Gajka w burym fartuchu zaprasza.
Ad c) Gajka nie potrafi mruczeć.
Zwłaszcza rano i w nocy.
Co tu napisać.
Gajka – przestań tak głośno mruczeć.
Gajka – własnych myśli nie słyszę.
Gajka – pół 'tony’ niżej, proszę.
d) Gajka nie potrafi koziołkować.
<koziołkowanie- coś al'a barankowanie, tylko takie gajkowe, leciutkie, inne
Inne- bo objawia się ono w kontaktach z rzeczami martwymi, do ludzi baranki nie zbyt jej wychodzą>
No – TY, kot – zostaw tę lampę. Nie uderzaj tak tym łepkiem w lampę, bo cię głowa rozboli.
TY – kocie, będziesz miał guza na czubku głowy od tego ‘przykładania’ stolikowi.
Gajka, ale co ty właściwie robisz?
Przecież ty nie-po-tra-fisz barankowa?
e) Gajka nie potrafi nie-uciekać.
O tak.
Gajka: stop
Gajka: w lewo
Gajka: prosto
Gajka: w prawo
Gajka: hop
I na łóżko, nie nie – nie na moje.
Gajka – w prawo
I prosto:
Tam parking. Łóżko (ale nie moje, znajdź sobie inne, wolne, za dużo miejsca zajmujesz)
<GPS Gajce potrzebny>
Podsumówując, żeby było jaśniej.
Ten niegdzyś znikotek dzikotek zamienił się juz tylko czasem zwiewającego mruczykotka i tulikotka.
Jest coraz bardziej towarzyska, luuuubi głaskanie (zwłaszcza rano, kiedy my w pośpiechu wybieramy się do szkoły i marudzimy, że 'bo ona sobie leży tak na tym łóżku i ugniata, a my...?'), jest straszliwie kochana, nawet gdy ucieka (podejrzewamy, że jednak ten cień nieśmiałość już na zawsze w niej pozostanie) i jeszcze nieskromnie dodamy, że nas też lubi. No przecież jeść dajemy (choć naczęściej mama), głaskamy, myszą zabawiamy, więc jakiś korzyśc jakby nie było są. I tak oto się Gajeczek zmienił. Jedyny 'problem' to taki, że Gajka jest 'ufna' (w cudzysłowiu, ze względu na ten cień) tylko w naszym pokoju. Poza jego granicami- nadal panika, strach, choć już nie taki jak kiedyś. Wniosek?
Gaja szuka kawalerki? 
Wybaczcie te dzisiejsze poczucie humoru, ale od tej fizyki można dostać głupawki, jutro sprawdzian- makabra
