Laleczka dziś wstała na golasa.
Tzn jak się obudziłam przyleciała się miziać gola.
Na pytanie o ubranko wzruszyła ramionami i poszła jeść do misek; ale znalazłam ubranko i ubrałam ją, z czego nie była specjalnie zadowolona.
mam wrażenie że delikatniejsza karma lepiej jej służy (dotąd jadła pure Feline RC #1); nie ma już takiego strasznego balona w miejscu brzuszka i w ogole proporcje ciała jakby bardziej harmonijne.
Futerko albo się uleżało pod kubraczkiem, albo tak szybko się poprawiło, bo ogólnie wygladało nieźle (a daleko mu do tego, oj daleko...).
Z tego wniosek, ze wszystkie koty przerzucone na Hill'sa będą miały lepiej i niech tak będzie (worek karmy z jagnięciną w końcu kupiłam i ktoś to musi zjeść

)
Posterylkowe słabsze samopoczucie Laleczce minęło bez sladu, jest już tą samą mizianką Laleczką co zawsze
Momentami mam ochotę ją zjeść z miłości, taka jest abolutnie rozkoszna i wdzięczna. No cud nie kotek, mówię Wam.