Cóż za sadystyczny pomysł

Chciałabym (błękitne!) , bo w ubrankach jej ślicznie, ale to nic w porównaniu z euforią świeżo odzyskanej wolności

Luśka szaleje jak pijany zając. Ostatnio zaliczyła sukces łowiecki - udało się jej otworzyć szafkę pod zlewem, kosz na śmieci i wywlec z niego puszkę po tuńczyku, którą sobie zaraz zaniosła do salonu i na przemian trącała i wylizywała

Ochrzania mnie non-stop, gada jak najęta, jeszcze nie miałam tak głośnego kota

Matko, jak cholernie ciężko jest mi ją oddawać
