z ciekawości zapytam - ile czasu szukałaś tych opiekunów? i czy kot w tym czasie cały czas siedział na podwórku?
Bo widzisz, jak kota zabrałam z ulicy, o mało nie wpadł pod samochód. Uważasz, że to dobre miejsce na zostawienie kota? i co? miałam dzwonić od domu do domu pytac czy komuś nie zginął kotek, bo własnie jednen o mało nie został przejechany? A może zapytać, czy któryś z tych kotów obok, z dziupli, to czyjś nie jest?
Rozwieszę ogłoszenia, tak jak mówiłam. Nie widzi mi się zabieranie komuś kota, ale jeżeli ktoś "przez przypadek" wypuścił kota w takim miejscu to pewnie ten kolejny "przypadek" skończy się dla kota śmiertelnie. I takiej osobie, nawet jeżeli okaże się właścicielem, kota nie oddam i może mnie po sądach targać - znalazłam zwierzaka cierpiącego, w stanie znerwicowania, przerażonego, niewykastrowanego i zaniedbanego. Jak tak dom się nim opiekuje, to nie powinien mieć zwierzaków po prostu.
Jeżeli rzeczywiście się zgubił, właściciel będzie mógł zadzwonić i dowiedzieć się gdzie jest zwierzak.
jeżeli masz ochotę - zapraszam - z przyjemnością przekażę ogłoszenia, jeżeli masz czas i doświadczenie - proszę poszukaj właściciela rudzielca - mam szczerą nadzieje, że znajdziesz i to jak najszybciej
