PO POTRĄCENIU - To JUŻ ROK, wciąż leczony,potrzebne wsparcie

Eustachy, musisz zajefajnie w tych majtach wyglądać :mrgreen:

(przyjdę zobaczyć :wink:

)
Dasz radę, kocie - czego się nie robi dla odrobiny swobody :ok:

Justa&Zwierzaki pisze:Eustachy już nie chce siedzieć zamknięty w klatce i wcale mu sie nie dziwie , ale wtedy wszędzie brudzi już nie mam ani jednej czystej narzuty bo Eustachy lubi siedzieć na wersalkach i to raz na jednej a raz na drugiej a koszty za prąd i proszek są wysokie
ale chyba znalazłam rozwiązanie założyłam mu rano majtki na cieczkę jak są dla psów i na początku nie był zachwycony ale teraz nie walczy z tym

mam nadzieję, że będzie chodził w majtusiach :ok:

, wyobrażam sobie, że wszystko jest od niego pokapane

Oj tak , kapało i to ostro :roll:

A dziś Eustachy to w nocy spał ze mną , siedział tez mi na kolanach , jak on to lubi :lol:

Jest taki pogodny i będzie mi ciężko jak przyjdzie czas na jego adopcje , wiem ze nie powinnam się aż tak bardzo angażować emocjonalnie , ale się nie da , szczególnie w tych ciężkich przypadkach :roll:

Choć jeszcze długa droga przed nim . Wetka mówiła mi ze na razie odstawiamy buskopan , nadal częste masaże , krople do oczu nadal i obserwujemy jak pęcherz .

a da sie wogole nie angazowac emocjonalnie?

a co weci mowia, czy jest jakas choc minimalna szansa, ze on kiedys odzyska choc mala czesc sprawnosci?

Kociara82 pisze:a da sie wogole nie angazowac emocjonalnie?

a co weci mowia, czy jest jakas choc minimalna szansa, ze on kiedys odzyska choc mala czesc sprawnosci?

Nie da się nie angażować , ale są koty z którymi masz wyjątkową wież i to nie jest łatwe :roll:

Nawet jak kicie jest przez chwilkę to już się angażujemy :lol:

Weci nie są w stanie powiedzieć czy zacznie kontrolować , to zależy od tego jak tam mocno są uszkodzone nerwy , ale ze już sam sika to jest wielki sukces :lol: