W czwartek ( 25.03.2010) wieczorem, koleżanka znalazła w ogródku przy domu, kocurka – był w strasznym stanie, ledwo żywy z wygryzioną raną na boku i prawdopodobnie przetrąconym kręgosłupem.
Jak się okazało po natychmiastowej wizycie u weterynarza kotek został postrzelony z wiatrówki i ma śrut w kręgosłupie. W sobotę przeszedł zabieg usunięcia śrutu, zabieg przeżył i obecnie jest w domu koleżanki pod jej opieką. Nie zapadła jeszcze ostateczna decyzja czy kotek na 100% wyjdzie z tego, do tej pory załatwia się pod siebie i nie porusza tylnymi łapkami, ale ma w nich czucie (i to nawet głębokie) i według weterynarza powinien chodzić. Jednak wszystko powinno się wyjaśnić do poniedziałku-wtorku.
Nie wiedziałam do kogo się z tym zgłosić, wiec piszę tutaj. Nie znam żadnych fundacji w Szczecinie, które mogły by pomóc. Kot nie ma domku wiec i właścicieli też nie.
Nie wiem na jak długo starczy nam finansów żeby go leczyć, może są organizacje które zajmują się takimi przypadkami??.
Weterynarz ma już dla niego imię – Śrutek

Kopiuję treść z forum syberyjczyków. Autorką postu jest Iga, która mieszka w Szczecinie i ma kocurka z mojej hodowli.
Dziewczyny, proszę Was o pomoc.
dane do mnie
syberyjskisen@wp.pl, 603-451-333
do Igi
iga.nowak@onet.eu
tel. Iga niech wpisze sama, ale najpierw musi się tu chyba zalogować:-)