Witajcie Cioteczki!

Niestety, ja muszę tak rano wstawać, bo zaczynam pracę o siódmej.
Za to często jestem w domu już o wpół do czwartej po południu.
Kociaki trochę szaleją, trochę leniuchują, bo od wczoraj pogoda się skiepściła.
Byłam z Party na zdjęciu szwów. Zagoiło się ładnie, tylko przy zdejmowaniu z jednej strony zrobiła się mała ranka, więc wetka założyła gazę i malutka jeszcze pochodzi w kaftaniku z dzień-dwa. Rozmawiałam kiedyś o szwach, ale weci twierdzą, że te normalne lepiej się goją, a poza tym u Party to chyba jednak trzeba było założyć takie, bo cięcie było większe. Poza tym i tak dobrze pojechać na kontrolę, więc na jedno wychodzi.
A w tej lcznicy i tak mają lepsze podejście, bo po ciachaniu dają antybiotyk, który działa 48h, więc nie trzeba jeździć na trzeci dzień, tak jak było w poprzedniej. I podają głupiego jasia, ale za to mniej narkozy, a w tamtej lecznicy kotka potrafiła być całkowicie rozbudzona po trzech godzinach i teraz jak sobie przypominam, narkozę dawali często na oko, bez ważenia
