Jesteśmy...
Matko święta, co to za kot
Istny Miziak - Morderca!!!
Przejechała całą droge w transporterku, cichutko, grzeczniutko. Martwiłam się, ze jest przestraszona, bo od wczoraj co i raz to coś okropnego ją spotyka, ale gdzie tam...
W domu otworzyłam transporter, a ona rzuciła się na mnie z miłością, wysnmarowała mnie gilami i nie było, ze fuj. Najpierw mizianie, miłość i dopiero cała reszta. Mruczała nawet, kiedy zakraplałam jej gentę do oczu i kiedy obcinałam paznokcie...
Tu w trakcie obsmarowywania gilami mojego Karola:

Poza tym jest prześliczna:

Tu nie widać,; ale kotka ma nieco dłuższą sierść. Teraz nie jest specjalnie fajna, pokażę ją za pare dni, jak się wykąpiemy
I wcale nie jest taka znowu bardzo wystraszona:

Mała ma zakitowane nosio, świerzba w uszach i zaropiałe, biedne oczka...
Jest zasmarkana.
Dostała baterię leków - antybiotyki, leki podnoszące odporność, oridermyl do uszu i gentę do oczu.
Jest drobniutka i chudziutka.
I ma straszliwie zaawansowaną chorobę sierocą; ugniata, depcze, wtula się w człowieka, jakby chciala wejść do środka, układa się obok, aby tylko jak bajbardziej, jak najściślej przylegać... I miziać się, miziać, miziać!!!
Tak bardzo chce kochać, chce być kochana, musi mieć ludzia, najlepiej paru, bo przecież jednego chyba by zamordowała z milości.
Umieściłam ją w sypialni, ma wielkie łóżko z mięciutkim kocem do dyspozycji, michy z piciem i jedzeniem...
Kiedy zostaje sama siedzi grzecznie, nie maiuczy, nie hałasuje.
Ale kiedy tylko się wejdzie to od samych drzwi jest istny festiwal miłości.
Mała jest absolutnie niesamowita.
Wg ząbków ma ok 1,5 roku.
Duszku, dzięki za pomoc! Dzięki Tobie Laleczka z mety rozpoczęła leczenie.
Dziękujemy!!!