Maciuś wszystkich kciukaczy

pozdrawia, cały czas bardzo potrzebne!! po prostu nieustająco!!!!
chyba się przeprowadzimy do gabinetu lekarskiego, bo on tam nabiera wigoru!
wczoraj w nocy rozmawiałam prze tel. Maciek spokojnie siedzi przy kroplówkach dożylnych a tu potrzeba nagła go zerwała i wyskoczył z podłączona kroplówka, chwyciłam butlę a on dopiero w nogi wyrwał wężyk z butelki, coś przy tym uszkadzjąc żyłę bo już kroplówka nie leciała
stąd wizyta u lekarza, po nowy wenflon, samo zakładanie to trochę szarpaniny, natomiast kroplówka to zupełny relaks, zaglądanie, kizianie
od tego slinienia się odpażyło się futerko wokół pyszczka, zesło futerko i jest tam łysy...
ale u lekarza przy najmniej mogłam umyć ryjek i odkleic posklejane futerko, umyłam troszkę ogonek bo cały obśliniony i posklejany, on na nim spał a się ślinił
poprednim razem czyli w sobotę o czym zapomniałam napisać, była u lekarza sexi sztuka taka tłuściutka tri, zagadała go a on jak młody Bóg, zaczął prężyć swoje chudziutkie ciałko, zagadywać, proponować małe "co nieco", ogonek do góry, kręciołek, żeby pokazać się z każdej strony, konwersacja trwała z kwadrans aż Pani niestety musiała już iść bo taxi po nią przyjechało...
a dziś przyjechali ludzie z kicią, która miała mieć jakiś zabieg, bidula zaczęła płakać, więc Maciucha nastawiła uszy i wybałuszyła gały, naprężyła "mięśni" i mówi, ze idzie z odsieczą, musieliśmy trzymać, zamknęłam drzwi, żeby nie zwiał znów z wężykiem
a w domu poszedł spać, wymęczyło go to bycie w napięciu...