Sterylizuje.... akurat. Kotek na pewno nie sterylizuje. Co która idzie do adopcji, to nowy właściciel musi się zobowiązać do przeprowadzenia zabiegu... Kocury, i owszem, obecnie pokastrowane, ale kotki na bank nie. Widać to było dobitnie parę tygodni temu, jak się marcowanie zaczęło... Aż koleżanki pytały, czy te kotki coś boli, a to śpiewy godowe były.
Leczenie, też ciekawe jakie? Jakoś trudno się doprosić. Non stop zwierzaki chore. I nic się nie zmienia.
Szczepienia zaś notorycznie wykonywane są przed samą adopcją, co stanowi tajemnicę poliszynela. A jeszcze bardziej dobitnie świadczy o tym okres potrzebny na przeprowadzenie adopcji zagranicznych. Bo żeby wyrobić zwierzakowi paszport trzeba zaszczepić od wścieklizny, odczekać 4 miesiące i wykonać testy na obecność przeciwciał. Gdyby zwierzaki były regularnie szczepione, procedura zajmowałaby maksymalnie miesiąc, a tak trwa prawie pół roku.
Ale władze miejskie wolą być na takie rzeczy ślepe i głuche. Bo tak wygodniej.
Za to można się pochwalić współpracą z AFN przed petentem.

A jak tak, to się o nas w UM mówi, że jesteśmy nieprzebierającymi w środkach agresorkami. To się nazywa obłuda władz lokalnych.
