Sabinka była cały dzień tylko w ogródku, nie chciała przyjść do domu. Na noc przytargałam ją do domu i zostawiłam na posłaniu na klatce schodowej. Mam nadzieję,że zaśnie w spokoju, jeżeli już nadszedł czas i mam nadzieję,że nie cierpi

Chociaż.... pojechałam z nią do zaprzyjaźnionego weta... powiedział,że bardzo wzdęta, bolą ją okolice tylnych łap.... jakby brzusio, albo co.( nie pytałam dokładnie)... I miała wysoką gorączkę. Wet dał jej 3 zastrzyki i powiedział,że może się poprawi ale... nie wiadomo. Przynajmniej gorączka spadła i serduszko nie wali jej jak oszalałe.
Ofelio - co do Dzikiego, to dzisiaj miałam okazję zobaczyć jego zadek

. Weszłam niespodziewanie do garażu i zobaczyłam, jak końcówka Dzikiego niknie w takiej falowanej rurze wentylacyjnej wychodzącej na zewnątrz budynku. Niestety rura kończy się kratką, więc nie można wyjść na zewnątrz.
A właśnie dzisiaj próbowałam go zachęcić do opuszczenia miejsca dotychczasowego pobytu - otworzyłam boczne drzwi do garażu na cały dzień ... ale nie skorzystał
