Witajcie,
jestem w pracy, z Amy został TŻ.
Ale, od początku..
Wczoraj Mała chciała wybitnie wejść na drapak.. Ale jak tylko podnosiła łapki żeby stanąć na półce robiła bęc. Wcale nie łatwo było ją upilnować. W ogóle często zdarzyło jej się wczoraj przewrócić..
Łapki jej się plątały ale musiała swoje przejść i sprawdzić.. Zatem..drapak.....trafił pod prysznic. Zamknęłam go tam. O!

(nie mam miejsca, żeby go gdzieś indziej dać..)
Później, zażyczyła sobie żeby wejść już do łóżka.. Oczywiście pchała się pod kołdrę. Położyła mi się na brzuchu i poszłyśmy spać..
A w nocy oczywiście co chwilę sprawdzałam czy oddycha, czy gdzieś jej szew nie pękł i krew nie leci, zatem świeciłam na brzuszek małą latareczką.
Wstała raz, sama i zeszła z łóżka (ale była już w dużo lepszej kondycji). Później już spała do rana (6:00) , cały czas pod kołdrą przytulona.
Rano miała już ciepłe uszka, chętnie zjadła co jej podałam, nie piła jeszcze ale dałam jej mokrego.. NO i zrobiła piękne siooo

Musiałam tylko troszkę jej pomóc wejść do kuwety.
Jeszcze.. w nocy ją chyba raz zabolało mocniej , bo miauknęła, ale nie jakoś przeraźliwe..
Przed wyjściem do pracy też pomarudziła, bo chciała na krzesło wejść a chyba ją pociągło. Może już ten p/bólowy przestaje działać?
Ale już odzyskała humor, chciała się bawić , bo łapała mi sznurek przy swetrze..

Jutro do kontroli
