Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 7.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 29, 2010 20:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Legnica pisze:A w ogóle co ty sugerujesz z tymi dywanikami?


Legnica weź się opamiętaj, ile Ty masz lat? :roll:

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 29, 2010 20:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Amika6 pisze:............

zmienilam cytat :wink:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon mar 29, 2010 21:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Wypada mi uprzedzić, żeby potem nie było rabanu. Kizia wyjątkowo pójdzie do innego dt. Przejmie ją w czwartek cariewna. Rozważam też oddanie Dymki jej byłej właścicielce, ale nie wiem czy dam radę dogadać transport.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 29, 2010 21:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Legnica pisze:Maro D,nie chcesz zrozumieć,ze co za dużo to i swinia nie zechce?

Czy ma rozumieć, ze ta "świnia" to o mirce? 8O No, ja bym się na miejscu mirki obraziła śmiertenie...


Mario D. to jest takie,bardzo stare powiedzenie.
Mówi ono o tym,że niczego nie można nikomu w nadmiarze i na siłę oferować/dawać,bo moze się okazać ze nie zostanie przyjęte.
Świnia w tym powiedzeniu ma symbolizować zwierze,które w ogólnym mniemaniu zje wszystko i zawsze w każdej ilosci.To nie jest prawdą.Bo świnki,tak samo jak inne zwierzatka,wiedzą kiedy są syte i przestaja jeść,a nawet,wbrew obiegowym opinią nie jedza byle czego.Ale cóż,utarła się opinia i nazwa tego zwierzaczka,czyli świnia,w tym powiedzeniu pozostała.
Myślałam że wiesz co to sa stare,polskie przysłowia.

O Mirkę się nie martw.Ona wie.
Legnica
 

Post » Pon mar 29, 2010 21:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

fruuu pisze:
Legnica pisze:A w ogóle co ty sugerujesz z tymi dywanikami?


Legnica weź się opamiętaj, ile Ty masz lat? :roll:


A co tam,zarzucę jeszcze jednym powiedzonkiem:

jaka sztuka,taka kultura :mrgreen:
Legnica
 

Post » Pon mar 29, 2010 21:10 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

1. Jak dotychczas - Mirka ma na koncie ogromną liczbę adopcji; w dodatku są to adopcje udane. Znaczy - jest dobra w te klocki (adopcyjne) i potrafi dobrze wybrać domki swoim kotom.

2. Wciąż zadziwia mnie (pojawiająca się zresztą nie tylko w tym wątku) chęć meblowania innym życia. W założonym przeze mnie wątku Bokiry również pojawiły się takie posty. Uwierzcie - to wcale nie nastawia pozytywnie ani do treści postu, ani do autora.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon mar 29, 2010 21:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Legnica pisze:Mario D. to jest takie,bardzo stare powiedzenie.

No popatrz, nie samowite. :wink:

Legnica, wiem co oznacza to powiedzenie.

Natomiast nie rozumiem dlaczego wg Ciebie nie mogę się tu wypowiadać:
1. jestem nieskazitelnie uprzejma,
2. pytam jedynie o koty.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39188
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon mar 29, 2010 21:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Legnica pisze:Mario D. to jest takie,bardzo stare powiedzenie.

No popatrz, nie samowite. :wink:

Legnica, wiem co oznacza to powiedzenie.

Natomiast nie rozumiem dlaczego wg Ciebie nie mogę się tu wypowiadać:
1. jestem nieskazitelnie uprzejma,
2. pytam jedynie o koty.


Lubisz prosić o potwierdzenie własnych słów cytatami.
Pokaż mi prosze,gdzie napisałam że nie możesz sie tu wypowiadać?

Od razu wyjaśnie,bo się kurka postu wysłać nie da,tak szybko piszecie.
Uwaga kolejne stare,polskie powiedzenie :lol:
Pomagać też trzeba umieć.
Legnica
 

Post » Pon mar 29, 2010 21:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Bez ogłoszeń to faktycznie duża sztuka znaleźć domy dla tylu kotów, w takim razie z ogłoszeniami problem przekocenia szybko całkiem by zniknął.


A ja mam pytanie, po obejrzeniu filmiku z czesania Lordy, jak dla mnie koszmarnego.

mirka_t, dlaczego nie ostrzyżesz persów, skoro nie umiesz się zająć ich sierścią ani znaleźć domu, który to potrafi?

Wyrywanie na siłę kołtunów to potworny ból dla zwierzęcia :cry:
Najcierpliwszy kot rzuciłby się z zębami i pazurami na oprawcę :|
Kota po takiej traumie będzie bardzo trudno znów przyzwyczaić do czesania :(
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon mar 29, 2010 21:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Kicorek zajmowałaś się kiedyś starym persem, który nie był przez lata czesany tylko strzyżony? Wiesz, że strzyżenie kota, który nie jest uległy można wykonać dając mu narkozę?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 29, 2010 21:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Kicorek zajmowałaś się kiedyś starym persem, który nie był przez lata czesany tylko strzyżony? Wiesz, że strzyżenie kota, który nie jest uległy można wykonać dając mu narkozę?

a one mają chore nerki?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon mar 29, 2010 21:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Stopniowo można by wyciąć wszystkie kołtuny, po trochu, kot na początku siedział spokojnie, dopiero jak zaczęłaś wyszarpywać mu kołtuny, to gwałtownie zareagował i nic dziwnego, to potwornie musiało boleć :(

Mam półdługowłosego kota, który początkowo lubił czesanie tylko po grzbiecie, żadnego czesania po bokach, nie mówiąc o brzuchu czy portkach. Dzięki mojej cierpliwości i regularności teraz to uwielbia. Ale jak robiły się kołtuny, nigdy ich nie wyszarpywałam, więc czesanie nigdy nie kojarzyło się z bólem.
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon mar 29, 2010 21:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Kicorek pisze:Stopniowo można by wyciąć wszystkie kołtuny, po trochu, kot na początku siedział spokojnie, dopiero jak zaczęłaś wyszarpywać mu kołtuny, to gwałtownie zareagował i nic dziwnego, to potwornie musiało boleć :( ...

Kicorek zapraszam. Dostaniesz do przesania szynszylę bez kołtunów. Zobaczysz jaka będzie z Twoich pieszczot zadowolona.

Dziwna rzecz, bo filmik jest z 29 stycznia i wtedy umieściłam do niego link w wątku. Jakoś nie wzbudził wówczas dużego zainteresowania. Potrzebowałaś 2 miesięcy na reakcję?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 29, 2010 21:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Nie śledziłam tego wątku.

Filmik znalazłam na KŁ.

Podejrzewam, że teraz każde dotknięcie kojarzy jej się z bólem, więc pewnie zaatakowałaby na wszelki wypadek, żeby go uniknąć. Wyprowadzenie kota z takiej traumy to praca na długie miesiące :(
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon mar 29, 2010 21:53 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.

Legnica pisze:Lubisz prosić o potwierdzenie własnych słów cytatami.
Pokaż mi prosze,gdzie napisałam że nie możesz sie tu wypowiadać?

Legnica pisze:Maro D,nie chcesz zrozumieć,ze co za dużo to i swinia nie zechce?

I na tym kończę z Tobą dyskusję. Nie istniejesz dla mnie w tym wątku.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39188
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: emill, Gosiagosia i 54 gości