Witam.
Wszystkim zainteresowanym losami Iskierki, adoptowanej przeze mnie w piatek, chciałam napisac kilka słów i uspokoić, że u niej wszystko w jak najlepszym porzadku
Zaczne od poczatku

.
W piatek, kiedy to przywiozłam ja do domku, Iskierka była przerażona i tak bardzo spkojna. Nie chciała w ogóle wyjśc z pojemnika. Dopiero jak otwarłam go od góry to odwazyła się wyjść. Cały wieczór przytulała sie do sciany koło głosnika. Jednak mój syn Filipek (12 lat) wytrwale przy niej siedział, głaskał ją i ciagle do niej przemawiał. W rezultacie weszła spowrotem do pojemnika i slodko i spokojnie zasneła.
Myslałam, że bedziemy mieli ciężką noc, że będzie płakac i buszować po domu, jednak tak sie nie stało. Było cicho i spokojnie. Rano znalezliśmy ją za szafka w kuchni. Cierpliwie, na kolanach przelezelismy z Filipkiem pół dnia pod tą szafką razem z Iskierką głaszcząc ją i mówiąc do niej. Koło południa wyjełam ją zza tej szafki. Pałakała, ale nie gryzła i nie drapała. Posadziłam ja sobie na kolanach skąd od razu uciekła. Na szczęście tym razem pod biurko. Kolejne pół dnia przesiedzielismy na zmianę z Filipkiem pod biurkiem
W końcu wynalazłam dla niej taka zabawke, która zrobił jeszcze w przedszkolu mój syn. I zadziałało!! Została "sprzedana"

. Zaczęła bawić się z nami jak by mieszkała tu od wieków;). Odważyła sie nawet wyjśc spod biurka, prosto na łóżko Filipka, gdzie to z niemała satysfakcja po prostu...sie zsikała:-). Ale od wczoraj wieczorem ladnie juz kozysta z kuwety.
Bawi sie z nami i prawie ciągle z nami jest. Jej instynkt samozachowawczy jest nadal bardzo sily i przy każdym gwałtownycm ruchu, lub nieznanym jej odgłosie zaraz się zrywa i chce uciekać. Ale jest z nami dopiero drugi dzień i mam szczera nadzieję, że w końcu nam zaufa i juz nie bedzie uciekać.
Ach jeszcze chciałam dodać, że "co sie odwlecze to nie uciecze" czyli innymi słowy dzisiejsza noc mielismy szaloną:-). Iskierce nie w głowie było spanie. Cała noc buszowała po domu i chciała sie bawić. Wystarczył jeden przewrót w łozku na któryś bok a już palec u ngi lub u reki był atakowany:-).
To chyba na razie tyle. Będe starała sie opisywac nasze przygody na bieżąco. Bardzo chciała bym dodac kilka zdjęć na potwierdzenie moich słów ale niestety chyba mam zablokowana opcję dodawania załaczników.
PS. Bardzo chciałam podziekować Beatce za namówienie mnie do adpocji. Zawsze byłam "kocia mamą" ale jakos z wiekiem zaczęłam sie robić wygodnicka i nie chciałam mieć za duzo obowiazków.
Teraz jestem wniebowzieta:-).
Iskierka to najpiękniejszy kot na świecie:-). Jest taka kochana kiedy do niej mówie a ona mruży te swoje piekne musztardowe oczy:-). Brak ogonka sprawia, że wyglada jak mały ryś kiedy skrada się za piłeczką
Jest cudowna!!
Dziekuje Beatko
