Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Sis pisze:Piszę z nadzieją, że jest ktoś na miau z Celestynowa, bądź mogący podjechać do tamtejszego schronu i pomóc kotom.
Oto info, które dostałam od pani, która niedawno adoptowała stamtąd kotkę:
"Schronisko zrobiło na mnie bardzo przygnębiające wrażenie. Ale raczej wydaje mi się, że ludzie robią tam co mogą. Kotów jest tam wprawdzie tylko ok. 30, za to psów.......800. Na kociarni jest też kilkanaście szczeniaków.
Jedyną kotką o jakiej cokolwiek było wiadomo była ta tri. Tzn. że jest miła i kuwetkowa.
Po tygodniu wróciliśmy, a kotka nadal siedziała w kuwetce w tym samym miejscu.
Powiedziano nam że ma około roku, ale może byc młodsza; trudno powiedziec bo jest malutka, chudziutka, ma małą główkę i nóżki jak zapałki. Jak dla mnie jest śliczna "z twarzy", i pewnie u was taka kotka siedziałaby ze dwa dni. Tutaj siedziała miesiąc, a pani nam powiedziała że prawie nie ma adopcji, a kotów to już wogóle.
Po wejściu na kociarnię miałam odruch wymiotny od zapachu tam panującego. Żeby do niej dojśc trzeba przejśc przez cały teren, po którym biegają stada psów.
Po przyjeżdzie do domu wszystkie ubrania wrzuciliśmy do pralki, a zapach schroniska jeszcze długo utrzymywał się w samochodzie.
Cały czas myślałam o tych kotach. Zawiozłam im trochę rzeczy ale co to jest? Tam chyba nie ma nawet pół wolontariusza. Weterynarz jest dwa razy w miesiącu. Kotka jest niewysterylizowana a szczepienia miała wpisana z listopada kiedy jej tam nie było. Ale nie mam żalu - kto przy takiej ilości zwierząt tego dopilnuje.."
smutne to wszystko....
żal kotów....
może ktos chciałby zająć się kotami w Celestynowie?....
szar pej pisze:Sis pisze:Piszę z nadzieją, że jest ktoś na miau z Celestynowa, bądź mogący podjechać do tamtejszego schronu i pomóc kotom.
Oto info, które dostałam od pani, która niedawno adoptowała stamtąd kotkę:
"Schronisko zrobiło na mnie bardzo przygnębiające wrażenie. Ale raczej wydaje mi się, że ludzie robią tam co mogą. Kotów jest tam wprawdzie tylko ok. 30, za to psów.......800. Na kociarni jest też kilkanaście szczeniaków.
Jedyną kotką o jakiej cokolwiek było wiadomo była ta tri. Tzn. że jest miła i kuwetkowa.
Po tygodniu wróciliśmy, a kotka nadal siedziała w kuwetce w tym samym miejscu.
Powiedziano nam że ma około roku, ale może byc młodsza; trudno powiedziec bo jest malutka, chudziutka, ma małą główkę i nóżki jak zapałki. Jak dla mnie jest śliczna "z twarzy", i pewnie u was taka kotka siedziałaby ze dwa dni. Tutaj siedziała miesiąc, a pani nam powiedziała że prawie nie ma adopcji, a kotów to już wogóle.
Po wejściu na kociarnię miałam odruch wymiotny od zapachu tam panującego. Żeby do niej dojśc trzeba przejśc przez cały teren, po którym biegają stada psów.
Po przyjeżdzie do domu wszystkie ubrania wrzuciliśmy do pralki, a zapach schroniska jeszcze długo utrzymywał się w samochodzie.
Cały czas myślałam o tych kotach. Zawiozłam im trochę rzeczy ale co to jest? Tam chyba nie ma nawet pół wolontariusza. Weterynarz jest dwa razy w miesiącu. Kotka jest niewysterylizowana a szczepienia miała wpisana z listopada kiedy jej tam nie było. Ale nie mam żalu - kto przy takiej ilości zwierząt tego dopilnuje.."
smutne to wszystko....
żal kotów....
może ktos chciałby zająć się kotami w Celestynowie?....
jedynie mogę podnieść.!!!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MAU i 120 gości