Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob mar 27, 2010 15:07 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

koteczek555 pisze:Hihi całą miskę jedzenia oczywiście :)
Tak na marginesie wiecie coś w praktyce jak jest z adopcją drugiego kota jeżeli byłby zaszczepiony przeciwko białaczce dwukrotnie w przeciągu miesiąca i później jeszcze tygodniowa kwarantanna? Bo wet mi mówil, że te szczepionki są dobre, a znowu w necie znalazłam coś takiego: "Trzymać oddzielnie koty FeLV-dodatnie i FeLV-ujemne, nawet, jeżeli koty FeLV-ujemne zostały zaszczepione przeciwko białaczce"




Ja trzymam razem..żaden zaszczepiony kot sie nie zaraził,a i jeszcze jak nie były szczepione tez sie nie zaraziły te słabe...to jak loteria...moze ,ale nie musi...nie ma reguły...100% pewnosci nie ma,ale nie przesadzajmy...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob mar 27, 2010 15:43 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

gdyby ktoś potrzebował interferon ludzki, już rozrobiony, to proszę zajrzeć tutaj viewtopic.php?f=20&t=109491

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 27, 2010 23:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Koteczek555
fajnie ze twoj Tofik ma apetyt. moj powoli mam nadzieje,ze wroci do jakiejs formy. Dzis pil wode ze swojej miseczki, to juz sukces! Ale nadal jedziemy na strzykawie.

Bozenazwisniewa
trzymasz razem koty plusowe i minusowe? Ale masz jakis sposob na to zeby sie za bardzo nie trzymaly razem albo nie jadly z jednej miski? No i wspolna kuweta tez mnie zastanawia.
Chce polaczyc moje koty bo strasznie zal mi Galo, ktorego trzymam w pracowni i tylko do niego dochodze go nakarmic. Moze wlasnie nie ma apetytu ze wzgledu na to bo popada w depresje?
moj kot domowy i Galo to koty o podobnym charakterze nie konfliktowym i tak naprawde to niezbyt spolecznie udzielajace sie, wiec bylaby szansa ze nie dojdzie do bliskiego kontaktu. Jedynie ta kuweta mnie martwi no i miska jesli zapomne schowac.
Jak dluga juz masz takie mieszane towarzystwo?
Pozdro

bozka

 
Posty: 39
Od: Czw mar 18, 2010 16:58

Post » Nie mar 28, 2010 10:49 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Bozka, a Ty minusy masz szczepione?

koteczek555

 
Posty: 820
Od: Śro mar 17, 2010 22:09

Post » Nie mar 28, 2010 11:55 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Moj domowy byl kiedys szczepiony, wiec byloby tylko powtorzenie szczepienia na najblizszy rok. Sama nie wiem, czy sie decydowac na taki krok. Moj domowy (Korneliusz) jest wyjatkowym okazem zdrowia. Ma 7,5 roku i nigdy nic mu nie dolegalo mimo, ze zostal wychowany od pierwszych godzin swogo zycia na strzykawie z krowim mlekiem :) Udalo mu sie tez wypasc z wysokiego 3-go pietra i tez wrocil do normy dosc szybko. Wiec moze przy tak silnym organizmie i szczepieniu to ryzyko jest naprawde minimalne, dodatkowo przy duzym uwazaniu.

bozka

 
Posty: 39
Od: Czw mar 18, 2010 16:58

Post » Nie mar 28, 2010 21:46 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Jesli zwymiotowal (po raz pierwszy) to oznaka ze zoladek jest w zlym stanie? Radiografia nie wykazala zadnych zmian.
Jestem zalamana. Ledwo chodzi, jest slaby na pewno ale jego stan pogarsza sie.
Straszne jest podejmowanie decyzji o eutanazji ale byc moze to zrobie bo nie moge patrezc jak sie zwierze meczy.

bozka

 
Posty: 39
Od: Czw mar 18, 2010 16:58

Post » Nie mar 28, 2010 22:07 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

bozka pisze:Jesli zwymiotowal (po raz pierwszy) to oznaka ze zoladek jest w zlym stanie? Radiografia nie wykazala zadnych zmian.
Jestem zalamana. Ledwo chodzi, jest slaby na pewno ale jego stan pogarsza sie.
Straszne jest podejmowanie decyzji o eutanazji ale byc moze to zrobie bo nie moge patrezc jak sie zwierze meczy.


Bozka nasz kić też dodatni, jak tylko przybył do nas ze schroniska ( wcześniej zabrany przez Anioły z Łodzi :1luvu: ) do DT, to po paru dniach wymioty, biegunka , też się martwiłam, że może to reakcja na interferon dopiero się ujawniła. U wet. okazało się, że to zwykła wirusówka ( jak mawiają grupa żołądkowa :ryk: ), też był osłabiony, ale to normalne, nas też takie wirusówki osłabiają. Dostał antybiotyk, kroplówkę i jest super, odżył, biega jak szalony, apetyt dopisuje. Teraz tylko czekamy na ponowny test . Głowa do góry :ok:

ellza1

 
Posty: 1528
Od: Pt kwi 18, 2008 9:14
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon mar 29, 2010 14:30 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Dzieki eliza1 za popdbudowanie.
Wczoraj mialam chwile zalamania. Dzisiaj polizal troche sosu wiec tez sukces, moze jakos sie wylize z tego. Nie moze mi braknac cierpliwosaci to przede wszystkim i nie zalamywac sie.
bedzie dobrze, mam nadzieje.
Poczekam az troche wydobrzeje i znowu zaczne interferon.
Moj i tak biegac nie bedzie bo ma przednia lapke zlamana w dwoch miejscach, w lokciu i przegubie. Potworny pech a na operacje mnie nie stac.
Pozdro

bozka

 
Posty: 39
Od: Czw mar 18, 2010 16:58

Post » Pon mar 29, 2010 18:18 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

pomylka

koteczek555

 
Posty: 820
Od: Śro mar 17, 2010 22:09

Post » Pon mar 29, 2010 18:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Koteczek555
co chcialas przez to powiedziec?

bozka

 
Posty: 39
Od: Czw mar 18, 2010 16:58

Post » Pon mar 29, 2010 18:55 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Nic tutaj :) Po prostu napisałam coś tutaj, a miałam to w innym wątku napisać, a nie dało się usunąć posta, więc musiałam wpisać "pomyłka"

I mocno trzymam :ok: za koteczka

koteczek555

 
Posty: 820
Od: Śro mar 17, 2010 22:09

Post » Pon mar 29, 2010 19:14 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

A juz myslalam ze robie cos nie tak :)
Jak tam Tofik? Wzial sie w garsc?

bozka

 
Posty: 39
Od: Czw mar 18, 2010 16:58

Post » Pon mar 29, 2010 19:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Jeść je choć nie tyle co kiedyś :( Kiedyś pochłaniał za trzech i to tak łapczywie, że zdarzało mu się wymiotować

koteczek555

 
Posty: 820
Od: Śro mar 17, 2010 22:09

Post » Pon mar 29, 2010 20:41 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

bozka pisze:Moj i tak biegac nie bedzie bo ma przednia lapke zlamana w dwoch miejscach, w lokciu i przegubie. Potworny pech a na operacje mnie nie stac.
Pozdro

Bozka
Coś starego, czy teraz? Pytam, bo miałam jednego połamańca, wyszło na RTG coś blisko główki biodrowej i jak dobry Wet ocenił: "nie ma co stresować kota, bo i po operacji wyjdzie na to samo.. samoistnie wytworzy się tzw. staw rzekomy", ale to blisko stawu.. kości proste raczej się operuje (drutuje). Jeśli to stawy, to po obejrzeniu RTG przez kogoś z doświadczeniem powinnaś mieć rokowania i bez i z operacją.
Pozdrawiam Serdecznie.
lesna
 

Post » Pon mar 29, 2010 20:44 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

koteczek555 pisze:Jeść je choć nie tyle co kiedyś :( Kiedyś pochłaniał za trzech i to tak łapczywie, że zdarzało mu się wymiotować

Koteczek555
W przypadku buntu sprawdza się podgrzanie mokrego (na letnio-ciepło).. wtedy kotu intensywniej pachnie .. sprawdzone na moim :ok:
Pozdrawiam Serdecznie.
lesna
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 57 gości