» Nie mar 28, 2010 9:24
Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-52 koty-Bydgoszcz.
Mirko nie zdążyłam na wątku pomocowym się wypowiedzieć, a potrzebę mam.
Jestem przerażona tymi faktami, o których dowiedziałam się w ostatnim czasie.
Czytając Twój wątek byłam pełna podziwu, że tak sensownie udało Ci się zorganizować dom tymczasowy. Opiekunowie wirtualni, pomoc z Fundacji Viva, pomoc rzeczowa w postaci karmy. Sądziłam, że dobrze sobie radzisz, a pomimo braku stałej pracy, to nawet okazjonalnie zarabiasz pracami zleconymi. Okazuje się teraz jednak, że Twój DT to kolos na glinianych nogach, że po prostu żyłaś na kredyt. I właściwie cały czas nie widzisz w tym nic niewłaściwego. Z Twoich wypowiedzi zrozumiałam też, że te 8 tysięcy, to nie jest jedyny Twój dług, były inne spłacone przy pomocy rodziny.
Druga sprawa, która mnie przeraziła to brak ogłaszania kotów. Myślałam, że wolne adopcje u Ciebie, to wynik wysokich wymagań stawianych DS. Okazało się jednak co innego. Kot, który nie ma ogłoszeń, lub ma na jednym portalu, lub na kilku, ale sprzed pół roku, to nie jest kot do adopcji według mnie. Każdy, kto prowadzi DT wie, że ogłoszenia trzeba ciągle na nowo odświeżać. A Ty piszesz Janie, że nie masz głowy do ogłaszania kota!
Przykłady z forum świadczą o tym, że nie ma takiej kategorii, jak nieadopcyjny kot. Z wyjątkiem chyba takiej sytuacji, gdy kot nie ma ogłoszeń lub warunki dla domu zaporowe. Jeśli kot oddany, to zwalnia miejsce, jeśli mam wolne środki, biorę następnego tymczasa. Jeśli kota nie oddam, to miejsca na nowego nie mam.
A tu widzę teraz taką sytuację, że rzeczywistość postanowiłaś kompletnie pominąć. Jeszcze tydzień temu, pomimo takich długów, byłaś gotowa brać dwa kolejne koty? Zaczynam myśleć tak jak Egwusia, że Ty nie potrafisz przestać pomagać kotom. A tego już się boję.
Tak jak sama napisałaś, zaszkodziłaś, przygarniając koty, sobie i swojej rodzinie. W trudnej sytuacji, w jakiej się znalazłaś obecnie, gdyby była taka potrzeba, mogłabym Cię wesprzeć na zasadach, jakie przedstawiły już inne osoby. Pożyczka, długoterminowa, potwierdzona notarialnie lub wekslem.
Wpłacać tak po prostu pieniędzy na spłatę długu nie chcę, ponieważ uważam, że powinnaś ponieść konsekwencje swojej nieodpowiedzialności i nieliczenia się z rzeczywistością, czyli brakiem pieniędzy.
Chciałabym też takich zapewnień, że nie będziesz brać kotów w tej sytuacji i skupisz się na adopcjach, a potem rozsądnie dostosujesz liczbę tymczasów do swoich możliwości. Ale podobno takie deklaracje już składałaś i nie zostały dotrzymane.
